Zdjęcie: Pixabay
03-01-2025 09:20
Pojawiają się pierwsze informacje o szczegółach odwołanych wczoraj lotów przez łotewską spółkę lotniczą airBaltic. Z Rygi odwołano loty na dziesięciu trasach, m.in. do Aberdeen, Belgradu, Skopje i Göteborga i niestety również do Rzeszowa. Zmiany dotyczą również lotów z innych baz w regionie, takich jak Wilno skąd odwołano loty do Kiszyniowa, oraz Tallin czy Tampere.
Lotnisko w Rydze spodziewa się zmniejszonych dochodów, szczególnie w obszarze obsługi naziemnej i liczby obsługiwanych lotów. Władze linii lotniczych początkowo odmówiły komentarza, tłumacząc to ograniczonymi zasobami, co spotkało się z krytyką ze strony przedstawicieli rządu.
Minister transportu skrytykował unikanie wyjaśnień przez zarząd „airBaltic” i przypomniał o niezrealizowanych obietnicach pozyskania 300 milionów euro na realizację biznesplanu. Minister gospodarki wskazał, że linia powinna priorytetowo zadbać o swoją flotę, zanim zdecyduje się wynajmować samoloty innym przewoźnikom, jak niemieckiej „Lufthansie”.
W późniejszym czasie prezes „airBaltic”, Martin Gauss, odniósł się do sytuacji. Wyjaśnił, że problemy z dostawami silników zostały zgłoszone tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Alternatywą byłoby wynajęcie samolotów od innych przewoźników, ale ze względu na negatywne doświadczenia pasażerów w zeszłym roku linia zdecydowała się na wcześniejsze odwołanie lotów. Gauss podkreślił, że anulowanie umowy z „Lufthansą” nie było możliwe, gdyż byłoby to złamaniem obowiązującego kontraktu. Niemiecka linia jest również rozważana jako potencjalny inwestor strategiczny w „airBaltic”.
Decyzja o odwołaniu lotów wywołała burzę w mediach społecznościowych, zwłaszcza że bilety na odwołane loty były sprzedawane jeszcze przed ogłoszeniem decyzji. Zarząd linii lotniczej podkreśla jednak, że nie planuje zwracać się do rządu o dodatkowe wsparcie finansowe, choć trudności w pozyskaniu inwestora lub wejściu na giełdę (IPO) mogą wymusić kolejny wkład państwa.