Zdjęcie: Pixabay
22-03-2024 12:44
Wzrost białoruskiego PKB przyspieszył do 4% w okresie styczeń-luty, a jedną z przyczyn był rok przestępny: dodatkowy dzień roboczy wpłynął na wzrost produkcji w porównaniu z lutym poprzedniego roku. W marcu tempo wzrostu produktu krajowego brutto zwolni i powróci do trendu spadkowego -stwierdził analityk ekonomiczny ośrodka BEROC Anatolij Charitonczik.
Jednak według analityka, gdyby usunąć z danych tzw. efekt kalendarzowy, to wzrost PKB za dwa miesiące nie wyniósłby 4%, tylko mieścłby się w przedziale 2-2,9%."I generalnie dynamika PKB pozostaje w takim trendzie stagnacyjnym, a w przyszłym miesiącu, w marcu, powinniśmy się spodziewać takiego dość gwałtownego spowolnienia wzrostu PKB" - powiedział.
Według ekonomisty, największym problemem dla białoruskiej gospodarki wciąż pozostaje brak pracowników, skomplikowana siatka logistyczna, a także ograniczenia infrastrukturalne. W związku z tym zapewne przyjęto na Białorusi dekret, który przewiduje możliwość zwiększenia limitu pracy w godzinach nadliczbowych w porozumieniu ze związkiem zawodowym i za zgodą pracowników. Zdaniem Charitonczika może to pomóc tym branżom, w których istnieje zwiększony popyt na produkty z Federacji Rosyjskiej, na przykład w produkcji samochodów.
W lutym wyhamowała także branża budowlana. Transport i IT nadal mają negatywny wpływ na wzrost PKB. Problemem pozostaje także rządowa kontrola cen. "Myślę, że taka polityka, w której będziemy utrzymywać bardzo ścisłą kontrolę cen i nie będziemy aktywować żadnych dodatkowych zachęt mających na celu wzmocnienie tempa działalności gospodarczej, będzie kontynuowana do około połowy tego roku, chyba że wystąpią jakieś silne wstrząsy" - powiedział Anatolij Charitonczik.
"Do połowy roku ten skumulowany wzrost PKB spadnie dość znacząco do przedziału 1-2%, raczej bliżej górnej granicy, czyli około 2%. I tutaj rząd będzie musiał zdecydować, który cel jest priorytetem. Albo będzie to wzrost PKB - żeby w jakiś sposób stymulować przynajmniej bliżej 3,8% - albo nadal ograniczać inflację" - podsumował analityk BEROC.