Zdjęcie: Pixabay
24-03-2022 08:21
Mołdawski wicepremier ds. reintegracji Oleg Serebrian powiedział, że nie ma podstaw, by sądzić, że Mołdawii grozi konflikt zbrojny na jej terytorium. „Nie mamy powodu sądzić, że istnieje zagrożenie militarne. Według posiadanych przez nas informacji prawdopodobieństwo bezpośredniego lub pośredniego zaangażowania Mołdawii w ten konflikt na Ukrainie jest minimalne. Nie możemy mówić o 100% gwarancjach, ale nie ma oczywistego zagrożenia militarnego” – powiedział Serebrian.
Według niego nie ma też dowodów na to, że region naddniestrzański może zostać wciągnięty w wojnę. Przy okazji odniósł się także do ostatniej fali alarmów bombowych, które dotyczyło naddniestrzańskich szkół. „Obrzydliwe działanie, bo dotyczyło przede wszystkim dzieci. To niemoralny żart. Możemy założyć, że były to czyjeś uzgodnione działania, ale może to być również zwykły złośliwy zamiar ”- powiedział Serebrian.
Wyraził przekonanie, że funkcjonariusze organów ścigania zidentyfikują autorów takich wiadomości. W Naddniestrzu trzeci dzień z rzędu pojawiają się doniesienia o podłożeniu ładunków wybuchowych w budynkach użyteczności publicznej. Okazały się fałszywe. Jednocześnie autorzy orędzi domagali się wyzwolenia Naddniestrza spod „rosyjskiej okupacji”.
Szef regionu Wadim Krasnosielski, komentując sytuację na portalu społecznościowym, zauważył, że autorzy takich wiadomości z reguły znajdują się poza Naddniestrzem. „Z ostatnich doświadczeń wynika, że często autorzy doniesień o rzekomym podłożeniu bomb w miejscach publicznych i instytucjach znajdują się daleko poza granicami kraju. Tym razem postanowili dodać do swoich gier politykę. Nie dopuścimy do siania waśni etnicznych” – napisał Krasnosielski, wzywając mieszkańców regionu do spokoju.
Mołdawskie Biuro Reintegracji nazwało tę sytuację „oczywistą prowokacją mającą na celu szerzenie paniki oraz tworzenie nienawiści i sprzeczności w społeczeństwie”.