Zdjęcie: Pixabay
11-04-2024 08:48
Ostatnie dni dla Mołdawii wykazały, z jakimi formami nacisku Kremla muszą zmagać się władze tego kraju. Wczoraj do spraw związanych z autonomią Gagauzji, dołączyły także władze Naddniestrza, należy jednak przedstawić te wystąpienia kolejno. Po informacjach o podpisaniu umowy przez baszkan o użyciu rosyjskich kart systemu "Mir" przez gagauskich mieszkańców, Evghenia Guțul podała więcej informacji na temat realizacji tej umowy. Według niej bank rosyjski otworzy konta "w trybie zdalnym". Jednocześnie nie sprecyzowała, w jaki sposób mieszkańcy autonomii będą mogli otrzymać karty bankowe.
"Każdemu mieszkańcowi Gagauzji, który złoży wniosek, Promswiazbank otworzy konto w trybie zdalnym. Począwszy od 1 maja, na konto to będą wpływać środki w wysokości 2000 lei dla wszystkich emerytów i pracowników budżetowych. Kontem tym można zarządzać za pośrednictwem aplikacji mobilnej banku lub będąc osobiście w Rosji" - powiedziała Guțul.
Minister finansów Mołdawii Petru Rotaru ostrzegł, że system płatności Mir nie działa w Mołdawii. Tymczasem władze Mołdawii przyglądają się innemu wątkowi wizyty baszkan w Rosji. "Prokuratura jest właściwa do zbadania, czy baszkan Gagauzji, Evghenia Guțul, naruszyła prawo, gdy powiedziała w Moskwie, że autonomia może ogłosić niepodległość, jeśli Mołdawia zdecyduje się na zjednoczenie z Rumunią." - powiedziała Veronica Mihailov-Moraru, minister sprawiedliwości Mołdawii.
Rzeczniczka Prokuratury Generalnej, Violina Moraru, powiedziała, że prokuratura nie prowadzi żadnego śledztwa w tej sprawie. Jednocześnie zapewniła, że prokuratura uważnie monitoruje to, co się dzieje i będzie interweniować w przypadku stwierdzenia odstępstw od przepisów określonych w kodeksie karnym. Z kolei rzecznik rządu Daniel Voda przypomniał, że "przedstawiciele rządu zawsze ostrzegali", że przedstawiciele Gagauzji mogą zostać wykorzystani do destabilizacji sytuacji w kraju.
Osobną sprawą jest Naddniestrze, gdzie szef władz Wadim Krasnosielski zabrał głos w kwestii forum reintegracyjnego w Kiszyniowie, które w jego opinii, planuje „legitymizować środki nacisku na Naddniestrze”. "Wygląda na to, że Mołdawia i wielu uczestników procesu negocjacyjnego, tych, którzy wezmą udział w tym forum, bawi się zapałkami w składzie prochu. A to niebezpieczna rzecz. Prędzej czy później może dojść do wybuchu. Można podpalić cały świat. Zawsze mówiłem - nie dotykaj Naddniestrza. Eskalacja w Naddniestrzu to droga do wojny. Być może do wojny światowej. (...) Wszystko jest prawdopodobne" - powiedział Krasnosielski.
"Moim zdaniem to tak zwane forum reintegracyjne chce ostatecznie zniszczyć format 5+2. Chce ostatecznie zniszczyć format 5+2 i zrobić to w efektowny sposób (...) Myślę, że to forum chce legitymizować środki nacisku na Naddniestrze: gospodarcze, polityczne, szantaż, aby dać carte blanche na dalszą eskalację konfliktu" - powiedział Krasnosielski.
Jak widać nacisków propagandowo-ideologicznych na Kiszyniów nie brakuje. Dzisiaj IPRE, Friedrich Ebert Stiftung Moldova i mołdawskie Biuro Reintegracji, we współpracy z Expert-Grup i Stowarzyszeniem Promo-LEX, organizują pierwsze Forum na temat reintegracji Mołdawii. Wezmą w nim udział wicepremier ds. reintegracji Oles Serebrian, specjalny przedstawiciel UE ds. procesu negocjacji Dorota Dlochy-Suliga, ambasador Ukrainy Paun Rohowej, ambasador USA w Mołdawii Kent Logsdon, dyrektor wykonawczy Instytutu Inicjatyw Strategicznych Vladislav Kulminski i inni.