Zdjęcie: Pixabay
05-06-2025 09:45
Jeszcze kilka lat temu Mołdawia należała do najbardziej narażonych państw Europy pod względem bezpieczeństwa energetycznego. Dziś jednak kraj ten konsekwentnie realizuje ambitny plan transformacji energetycznej, którego celem jest pełna integracja z europejskim rynkiem energii do 2029 roku. Jak podkreśliła Carolina Novac, sekretarz stanu w Ministerstwie Energii, w trakcie 30. edycji Tygodnia Energii w Baku, bezpieczeństwo i niezależność energetyczna stały się kluczowym priorytetem państwa.
W ciągu ostatnich lat Mołdawia zakończyła pierwsze aukcje na produkcję energii odnawialnej, a obecnie przygotowuje przetargi na systemy magazynowania energii i mechanizmy bilansowania rynku. Łączna moc zainstalowana w odnawialnych źródłach energii przekroczyła już 665 MW, co oznacza ośmiokrotny wzrost w porównaniu do roku 2021. Równolegle państwo inwestuje w efektywność energetyczną i cyfryzację infrastruktury, zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym.
Do kluczowych projektów infrastrukturalnych należą nowa linia przesyłowa Vulcănești–Kiszyniów oraz uruchomienie połączenia Bielce–Suczawa, które mają na celu zwiększenie niezależności energetycznej i integrację z europejską siecią ENTSO-E. Istotnym osiągnięciem jest także regionalna inicjatywa tranzytu gazu z Grecji do Ukrainy przez tzw. trasę transbałkańską, w której uczestniczy Mołdawia. „To przedsięwzięcie pozwoli na bardziej efektywne wykorzystanie istniejącej infrastruktury przesyłowej i zapewni dostęp do tańszych magazynów gazu w Ukrainie, obniżając koszty transportu o co najmniej 25%” – podkreśliła Novac.
Mołdawia prowadzi również rozmowy z Komisją Europejską na temat integracji z jednolitym rynkiem energii Unii Europejskiej, a także z Azerbejdżanem w sprawie dostaw ropy naftowej i gazu ziemnego na konkurencyjnych warunkach. „Naszym celem jest zagwarantowanie stabilnych i przystępnych cenowo dostaw” – dodała Novac.
Jednak ambitna strategia transformacji może zostać wystawiona na próbę już tego lata. Fale upałów, które przyniosły w poprzednich latach temperatury sięgające 40°C, prowadzą do gwałtownego wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną – z poziomu 600 MW w okresie zimowo-wiosennym do nawet 1000 MW w godzinach szczytu. Problem w tym, że obecnie kraj jest w stanie zabezpieczyć jedynie około 600 MW na godzinę: 200–300 MW z produkcji krajowej oraz maksymalnie 315 MW z importu.
„To nie ja to mówię – to mówi rząd. Nasze możliwości kończą się na około 515 MW. I jeśli zużycie będzie większe, co jest nieuniknione w upalne dni, staniemy przed wyborem: albo wprowadzimy czasowe wyłączenia prądu, albo kupimy dodatkową energię po stawkach awaryjnych, które mogą być dwukrotnie, a nawet trzykrotnie wyższe” – ostrzega ekspert ds. energetyki Sergiu Tofilat.
Obawy dotyczące przyszłości energetycznej kraju pogłębiają także niejasne mechanizmy dostaw gazu do Naddniestrza. Były minister energii, Victor Parlicov, wskazuje na brak przejrzystości i niewywiązywanie się strony naddniestrzańskiej z ustaleń, mimo że otrzymuje ona więcej gazu, niż potrzebuje dla własnych potrzeb. „To wygląda jak przygotowanie pod scenariusz, w którym w lipcu, gdy kryzys stanie się faktem – nagle, jakby nikt tego nie przewidział – usłyszymy, że jedynym rozwiązaniem jest powrót do MGRES i starej ‘bratniej’ zależności” – zauważa z przekąsem Parlicov.