Zdjęcie: Wikipedia
26-10-2021 13:03
Aleksander Łukaszenka nie jest przeciwny sprzedaży energii elektrycznej Ukrainie i Litwie, choć chciałby je ukarać za ich postawę wobec władz Białorusi. "Oczywiście, moglibyśmy jutro nie dostarczać tej energii Litwie - niech kupują ją w Unii Europejskiej po 10-krotnie wyższej cenie. Ale szkoda nam ludzi. To są nasi sąsiedzi. Wczoraj żyliśmy w jednym kraju. I weźmy Ukrainę. Nasi ludzie zawsze tam byli, nawet teraz. Są w tak trudnej sytuacji" - mówił Łukaszenka.
Według niego, współczuje on ludziom. Dodał, że premier Raman Hałouczenka poinformował go, że sąsiednie kraje rzekomo domagają się od Białorusi pomocy w dostarczeniu energii elektrycznej.
"Więc jak mi ostatnio premier doniósł, że proszą o prąd, to powiedziałem: no co my możemy zrobić, trzeba ludziom pomóc. To wszystko. Rozumiecie, jakie jest ich przywództwio - jest ono kontrolowane z zewnątrz. Dziś są pod parasolem Amerykanów. Jeśli wydrukują trochę dolarów, dadzą im pieniądze, to będą żyć. Jeśli im tego nie dadzą, to szkoda. A więc, czy mamy zamiar pogorszyć sytuację?" - wyraził swoje poglądy Łukaszenka. Jednocześnie, zdaniem Łukaszenki, ludzie zwracają się do niego z prośbą o ukaranie Litwy i Ukrainy.
Należy zwrócić uwagę, że oficjalnie Białoruś nie dostarcza energii elektrycznej na Litwę od zeszłego roku. Litwa wstrzymała komercyjne dostawy energii elektrycznej od momentu włączenia do sieci pierwszego bloku elektrowni jądrowej w Ostrowcu. Jednakże energia elektryczna z Białorusi jest nadal dostarczana na Litwę, ale w ramach handlu energią elektryczną między Łotwą a Rosją. Białoruś, Rosja, Estonia, Litwa i Łotwa należą do pierścienia energetycznego BRELL.
Ukraina zakazała importu energii elektrycznej z Białorusi i Rosji od maja do 1 listopada. Do tej pory ukraiński regulator rynku energetycznego nie rozważał dalszego przedłużenia zakazu. Jeśli zakaz nie zostanie przedłużony, energia elektryczna z Białorusi będzie mogła być dostarczana na Ukrainę od 1 listopada.