Zdjęcie: Pixabay
15-04-2025 09:44
Rosnący wpływ propagandy pomiędzy Rosją a państwami bałtyckimi przybrał na sile w obliczu oskarżeń, jakie rosyjska Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR) skierowała pod adresem Łotwy. Jak głosi opublikowane oświadczenie, "Łotwa wypowiedziała wojnę poległym żołnierzom" poprzez rzekome przygotowania do masowego usuwania sowieckich pomników. Moskwa utrzymuje, że działania te mają na celu "przyćmić" 80 rocznicę Dnia Zwycięstwa, obchodzoną 9 maja, i że są realizowane za pomocą fikcyjnych schematów, mających tworzyć pozory legalności rozbiórek.
W centrum zarzutów znalazł się cmentarz prawosławny w Torņakalns, gdzie spoczywa około 3000 radzieckich żołnierzy. Rosyjskie źródła twierdzą, że to tam mają rozpocząć się prace archeologiczne, których wyniki – według z góry przyjętej narracji – miałyby "udowodnić", że szczątki poległych nie istnieją, co otworzyłoby drogę do likwidacji miejsca pamięci. Jednak Nelde Gavare z zarządu cmentarzy w Rydze zaprzeczyła istnieniu jakichkolwiek planów tego typu. Podkreśliła, że nie otrzymano żadnych informacji ani zgłoszeń od instytucji kościelnych, z którymi zarząd utrzymuje stały kontakt, a sama współpraca przebiega bez zastrzeżeń.
Gavare zauważyła też wzmożone zainteresowanie cmentarzem 9 maja po usunięciu tzw. pomnika zwycięstwa w Rydze – wskazując, że to może tłumaczyć wybór tego miejsca przez Rosję jako element narracji propagandowej. Jej zdaniem rozpowszechnianie takich dezinformacji może mieć również wymiar polityczny, jak np. mobilizacja elektoratu rosyjskojęzycznego przed wyborami samorządowymi. "To dezinformacja – podejrzewam, że może chodzić właśnie o poruszenie rosyjskich głosów przed wyborami", stwierdziła.
Podobne narracje pojawiają się także w Estonii i na Litwie. W Estonii Rosja oskarżyła władze o dewastację nagrobków poległych w II wojnie światowej. Ekspertyzy tamtejszych specjalistów wykazały jednak, że uszkodzenia spowodowały glony – problem występujący także na innych cmentarzach i niepowiązany z celowym działaniem. W przypadku Litwy, propaganda koncentruje się na rzekomym braku wolności słowa i represjach wobec osób o odmiennych poglądach. Symbolicznym "dowodem" ma być sprawa byłego polityka Aļgirdasa Paleckisa, przedstawianego jako więzień sumienia – choć w rzeczywistości został on skazany za szpiegostwo na rzecz Rosji.
Kampanie dezinformacyjne dotyczące "braku szacunku wobec historii" i jej "fałszowania" są stałym elementem rosyjskiej strategii wpływu. Ich intensyfikacja przed kluczowymi datami, jak 9 maja, nie jest przypadkowa. To starannie zaplanowane działania mające na celu wzbudzenie emocji i podziałów społecznych zarówno w krajach bałtyckich, jak i wśród ich rosyjskojęzycznych mniejszości.