Zdjęcie: Pixabay
26-07-2023 11:05
Wraz z przybyciem najemników rosyjskiej grupy "Wagner" na Białoruś, kraje NATO w regionie mają powody, by spodziewać się bardziej znaczących prowokacji na granicach, gdzie presja w postaci napływu nielegalnych migrantów utrzymuje się od dłuższego czasu, powiedział Juris Maklakovs, były dowódca łotewskich Narodowych Sił Zbrojnych (NBS).
Według niego, część najemników "Wagnera" została wysłana na Białoruś w określonym celu. "Był to rodzaj okupu za bunt, który Jewgienij Prigożyn przeprowadził ze swoją grupą w Rosji, a za co powinna być oczywista odpowiedzialność karna. Zdecydowanie celem Białorusi jest zrobienie czegoś na naszych granicach. Nie sądzę, że będzie coś większego, ale faktem jest, że my, trzy kraje bałtyckie i Polska, musimy być gotowi" - powiedział Maklakovs.
Jak powiedział, należy spodziewać się "testowania, sprawdzania, zagłuszania" straży granicznej, ponieważ ogólne siły Wagnera są stosunkowo niewielkie. Jest mało prawdopodobne, że sytuacja dojdzie do punktu, w którym członkowie tej formacji będą próbowali wjechać do kraju NATO. "Nie sądzę, że te działania będą tak silne", ocenił Maklakovs.