Zdjęcie: Pixabay
27-09-2022 10:52
Według Litewskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (LVEA), co najmniej 6 deweloperów energetyki wiatrowej jest zmuszonych do wstrzymania planowanych projektów farm wiatrowych i hybrydowych, więc nie jest jasne, kiedy Litwa będzie miała wystarczającą moc, aby samodzielnie wyprodukować więcej energii elektrycznej.
"Litwa produkuje średnio jedną trzecią potrzebnej jej energii elektrycznej, a średnia pięcioletnia wynosi 31,6% całkowitego zapotrzebowania kraju na energię. To zdecydowanie za mało. Wynika to po części z faktu, że przez długi czas w ustawie obowiązywał limit projektów związanych z energią odnawialną, bo taka produkcja jest zmienna i rozreguluje system energetyczny. Spowolniło to rozwój projektów, przez co mamy niedobór energii elektrycznej wytwarzanej w kraju, która musi być importowana. Dzisiejsze zawieszenie projektów oznacza, że w najbliższym czasie nie będzie już żadnej dodatkowego miejsca produkcji energii i nadal będziemy uzależnieni od importu - komentuje Edgaras Maladauskas, p.o. szefa LVEA.
Przyjęte przez litewskie Ministerstwo Energii na początku lipca rozporządzenie ograniczyło maksymalną moc komercyjnych projektów solarnych do 2 GW, co spowodowało wstrzymanie pozwoleń dla większości projektów, które są jeszcze w fazie planowania. Łączną moc złożonych już wtedy wniosków szacowano na 4,5 GW - dwa razy więcej niż pozwala na to prawo. Według deweloperów, sytuacja nadal nie jest rozwiązana.
"Cena energii elektrycznej na giełdzie przekroczyła 350 euro/MWh, ale jeśli spojrzymy na odnawialne źródła energii osobno, to zobaczymy, że cena energii elektrycznej wytwarzanej z wiatru wynosi tylko około 40 euro/MWh, a energii słonecznej około 70 euro/MWh. Jest to najlepszy dowód na to, że musimy mieć jak najwięcej odnawialnych źródeł energii", pwoeidział Maladauskas. Według szacunków LVEA każdy zainstalowany MW energii wiatrowej kosztuje deweloperów do 1,5 mln euro, co oznacza, że miliardy euro inwestycji są obecnie wstrzymywane w kraju.