Zdjęcie: Pixabay
04-11-2025 13:44
Litewska branża transportowa znalazła się w kryzysie po decyzji rządu o zamknięciu przejść granicznych z Białorusią. Krajowy Związek Przewoźników Samochodowych LINAVA poinformowała, że na terytorium Białorusi i w rejonie przygranicznym utknęło około dwóch tysięcy litewskich ciężarówek, trzech tysięcy naczep i kilka tysięcy kierowców, z których część od ponad tygodnia zmuszona jest mieszkać w kabinach swoich pojazdów. Organizacja apeluje do premier Ingi Ruginienė o natychmiastowe działania, ostrzegając, że sytuacja grozi poważnymi stratami finansowymi.
Według danych LINAVA w europejsko-azjatyckim transporcie towarowym działa blisko siedem tysięcy litewskich firm, które mogą stracić nawet 70 milionów euro miesięcznie. Wiele z nich już ograniczyło działalność lub wstrzymało pracę, wysyłając pracowników na przestój. Organizacja szacuje, że skutki kryzysu mogą dotknąć do 35 tysięcy osób, a wpływy z podatków do budżetu państwa znacząco spadną. LINAVA domaga się od rządu planu działań, który pozwoli sprowadzić do kraju uwięzione pojazdy i kierowców, odzyskać naczepy pozostające po białoruskiej stronie oraz zapewnić przedsiębiorstwom czasowe ulgi podatkowe i finansowe wsparcie.
Premier Ruginienė przyznała, że rząd analizuje możliwe rozwiązania, lecz podkreśliła stanowczo, że granica z Białorusią nie zostanie ponownie otwarta. Jak podkreśliła, trwają rozmowy z resortem spraw wewnętrznych, by umożliwić powrót litewskich kierowców, jednak decyzja o zamknięciu granicy pozostaje w mocy.
Tymczasem Państwowa Służba Ochrony Granicy (VSAT) informuje, że litewscy obywatele nadal mogą przekraczać granicę bez przeszkód, niezależnie od środka transportu. Rzecznik VSAT Giedrius Mišutis zaznaczył, że żaden obywatel Litwy nie został zawrócony z przejścia granicznego, a ruch – choć mniejszy – wciąż się odbywa. Przyznał jednak, że kierowcy mogą napotykać problemy po stronie białoruskiej, o których litewskie służby nie mają pełnych danych, ponieważ wymiana informacji z Mińskiem została wstrzymana od czasu kryzysu migracyjnego. Do końca listopada wstrzymano ruch przez przejścia w Miednikach i Solecznikach, pozostawiając jedynie wyjątki dla obywateli Litwy i osób z pozwoleniem na pobyt.