Zdjęcie: Wikipedia

Landsbergis o konflikcie z Chinami

14-01-2022 10:30

Chińska presja na Litwę w sprawie otwarcia tajwańskiej misji kosztowała już dziesiątki milionów euro - powiedział w rozmowie z Washington Post litewski minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis.  Czy Litwa się wycofa? Landsbergis zasugerował, że odpowiedź będzie zależała od tego, czy Unia Europejska stanie po stronie jego kraju wobec chińskiej taktyki, którą porównał do "hiszpańskiej inkwizycji".

Na pytanie dotyczące ostatniej wypowiedzi prezydenta Nausedy, że "pozwolenie na nazwę misji Tajwanu było błędem" Landsbergis odpowiedział, że nie chce oceniać tej wypowiedzi, ale on sam nie sądzi aby ta decyzja była błędna. Według ministra to co było błędem to reakcja Chin, z którą zmagają się teraz europejskie i litewskie firmy.

"Presja ze strony Chin na nasze przedsiębiorstwa zdecydowanie nadwyręża budowanie szerokiego konsensusu w tej sprawie." - mówił Landsbergis, który dodał, że już obecnie straty firm ida w dziesiątki milionów euro. "Największy problem polega na tym, że Chiny nasiliły działania wymierzone w firmy europejskie, w firmy niemieckie. Dlatego uważamy, że nie jest to już tylko kwestia dwustronna. Jest to problem europejski. I musi istnieć europejskie rozwiązanie." - mówił minister.

Litewski minister przyznał, że działanie Chin polega na próbie przymuszenia Litwy przez UE do zmiany zdania. "Teraz chodzi o to, czy Unia Europejska wytrzyma tę presję, ponieważ oczywiście nie jest tak trudno wywierać na Litwę dużą presję i oczekiwać, że się złamie. Ale jeśli będziemy solidarni, jeśli damy bardzo wyraźną odpowiedź, że taki przymus nie jest wymierzony tylko przeciwko jednemu krajowi w Unii, którego Chiny raczej nie lubią, ale jest to raczej wtargnięcie na jednolity rynek, to wyślemy sygnał, że jest to sprzeczne z zasadami europejskimi" - powiedział Landsbergis.