Zdjęcie: MSZ Litwy
22-01-2024 11:56
Po ogłoszeniu przez państwa bałtyckie decyzji o utworzeniu wspólnej linii obrony litewski minister spraw zagranicznych Gabrielius Landsbergis podkreśla, że krok ten nie ma na celu okazania wątpliwości co do zachodnich partnerów. Według ministra jest to przygotowanie do ewentualnej wojny.
„To także przesłanie polityczne – przesłanie z Litwy, Łotwy i Estonii. Że czujemy zbliżającą się wojnę. Rozumiemy, że jeśli Rosja nie zostanie zatrzymana na Ukrainie, ona pójdzie dalej. A potem następne będą kraje bałtyckie” – powiedział Gabrielius Landsbergis przed posiedzeniem Rady Spraw Zagranicznych Unii Europejskiej.
Minister Landsbergis podkreślił, że wszystkie państwa regionu są zgodne, że czas na przygotowanie się do przeciwstawienia się ewentualnej agresji jest bardzo ograniczony.„Jeśli Rosja nie zostanie zatrzymana, to my będziemy musieli ją powstrzymać” – podkreślił polityk. Minister zwrócił także uwagę, że „nikt nie ma harmonogramu, który mógłby przewidzieć szaleństwo Rosji”. Według Landsbergisa to, czy Rosja będzie mogła ponownie zaatakować, zależy głównie od sukcesu Ukrainy w wojnie z Rosją. „Przede wszystkim sukces Ukrainy i zwycięstwo Ukrainy”. Jeśli im się uda, kupią nam czas. Ukraina zdobywa dla nas czas swoją krwią, swoim życiem, wszystkim, co ma. I nie wiemy, ile czasu jeszcze mogą dla nas zyskać” – powiedział minister.