Zdjęcie: Pixabay
07-02-2024 09:44
Kilka królewieckich redakcji informuje dzisiaj o wczorajszej wypowiedzi byłego dowódcy Wojsk Lądowych Wojska Polskiego, gen. Waldemara Skrzypczaka, który na łamach "Rzeczpospolitej" komentował informację MON, iż w pasie przygranicznym z Białorusią i Rosją powstają umocnienia inżynieryjne, w tym schrony.
"W jego ocenie scenariusz zakładający chęć połączenia kraju z Obwodem Królewieckim jest nierealny. - Przyszłością dla Obwodu Królewieckiego w przypadku konfliktu między NATO a Rosją, będzie likwidacja tego okupowanego do dzisiaj przez Rosjan terytorium. Nikt sobie nie pozwoli na to, żeby prowadzić Rosję i mieć w rejonie swojej odpowiedzialności Obwód Królewiecki z wojskami rosyjskimi - stwierdził. Zdaniem gen. Skrzypczaka Rosja nie ma potencjału, by przeprowadzić operację militarną przeciwko członkowi NATO." - czytamy w artykule.
Warto przyjrzeć się z kolei narracji niektórych rosyjskich mediów regionalnych. Pierwsza kwestia, to sam tytuł publikacji "Polska nazywa Królewiec "terytorium okupowanym" i grozi jego "likwidacją" w przypadku konfliktu NATO z Rosją", a także podkreślenie funkcji gen. Skrzypczaka - jako byłego wiceministra obrony narodowej. Druga to rosyjska odpowiedź, która należy do sztampowych zabiegów propagandowych, który ma także uspokoić społeczność lokalną.
I tutaj do tej roli wybrano cytat z wypowiedzi z 31 stycznia, senatora z regionu Aleksandra Szenderiuka-Żidkowa, który komentował ćwiczenia NATO. "Fakt, że Królewiec jest głównym obiektem ostatnich ćwiczeń NATO, nie może nie budzić niepokoju. Generałowie NATO, wykorzystując sytuację na Ukrainie, szukają okazji do zwiększenia budżetów wojskowych, a pod tym względem Królewiec położony w samym centrum Europy jest doskonałym obiektem wirtualnej agresji. (...) Region jest niezawodnie chroniony przez Flotę Bałtycką, a każde zagrożenie dla regionu jest przede wszystkim zagrożeniem dla mocarstwa nuklearnego" - podkreślił Szenderiuk-Żidkow.