Zdjęcie: Pixabay
08-12-2021 10:21
Kraje bałtyckie dyskutują nad opcjami dopuszczenia na swoje rynki większej ilości rosyjskiej i białoruskiej energii elektrycznej, ale nawet jeśli import wzrośnie, nie wpłynie on na spadek cen.Nieco ponad rok temu Litwa zawiesiła import energii elektrycznej z Białorusi, twierdząc, że elektrownia atomowa w pobliżu granicy jest niebezpieczna. W ten sposób maksymalna moc rosyjskiej i białoruskiej energii elektrycznej w krajach bałtyckich spadła o około 20 procent.
Estonia i Łotwa dołączyły do Litwy i zmniejszyły wolumen handlu energią elektryczną z Rosją, żądając certyfikatów potwierdzających, że dostarczana energia nie pochodzi z elektrowni w Ostrowcu, znajdującej się w pobliżu granicy z Litwą. Trzy kraje bałtyckie rozpoczęły teraz dyskusję na temat ewentualnego zwiększenia udziału białoruskiej i rosyjskiej energii elektrycznej.
"Obecnie możemy powiedzieć, że byliśmy w kontakcie z litewskimi kolegami i ten kontakt będzie intensywnie kontynuowany w najbliższych dniach" - powiedział Ain Köster rzecznik estońskiego operatora systemu przesyłowego Elering, dodając, że Estonia i Łotwa zmniejszyły wolumen handlu z Rosją w imieniu Litwy. "A teraz dyskutujemy, czy możemy, że tak powiem, trochę odkręcić kurek. Ale nie możemy jeszcze powiedzieć, jakie są dokładne liczby, te są jeszcze dyskutowane" - powiedział.
Zarówno Köster, jak i zastępca sekretarza ds. energii w Ministerstwie Gospodarki i Komunikacji Timo Tatar podkreślili, że więcej rosyjskiej energii elektrycznej na estońskich rynkach nie oznacza, że ceny spadną. "Jedną rzeczą jest przydzielenie mocy handlowej do granicy, czyli otwarcie kurka. Ale inną kwestią jest to, czy za tym pójdą dostawy energii elektrycznej ze strony rosyjskiej" - powiedział Tatar. "To nie jest rozwiązanie, które znacząco obniży ceny".