Zdjęcie: Flickr
22-11-2024 12:26
Istnieje ryzyko, że firma Moldovagaz, mołdawski operator gazowy, nie będzie mógł kupić gazu ziemnego, powiedział Sergiu Tofilat, członek Rady Nadzorczej spółki. Według niego, rezerwy gazu wystarczą do końca grudnia i dlatego należy podjąć pilne działania.
Według Tofilata od dwóch miesięcy Moldovagaz jest bez zarządu, co wpływa na podejmowane decyzje, gdyż zarządca tymczasowy nie może podejmować poważnych decyzji biznesowych. W jego opinii istniały dwa rozwiązania, z których jedno polegało na tym, aby przedstawiciele rosyjskiej firmy Gazprom, jako współudziałowcy, zagłosowali na kandydatów zaproponowanych przez stronę mołdawską. Gazprom odmówił, naruszając statut. Drugim rozwiązaniem jest mianowanie zewnętrznych zarządców w celu zapewnienia normalnego funkcjonowania firmy. Administracja jest mianowana tymczasowo, do momentu, aż Gazprom zgodzi się zagłosować na nowy zarząd.
Tofilat dodał, że propozycja uporządkowania sytuacji w firmie, w postaci projektu ustawy, została przesłana do komisji parlamentarnej. Jednak na tę chwilę brak reakcji.
Tymczasem premier Dorin Recean mówił wczoraj o możliwości powstania nowej elektrowni w Mołdawii. Według niego przetarg na realizację takiego projektu został już ogłoszony, co spotkało się z zainteresowaniem inwestorów.
„Ogłosiliśmy przetarg, a inwestorzy są zainteresowani budową w Kiszyniowie elektrowni o mocy wystarczającej do zaopatrzenia Mołdawii w energię elektryczną. Mamy bardzo dobry wzrost inwestycji w energię odnawialną, a to też jest ważne. Mołdawia ma wszelkie szanse na osiągnięcie dość wysokiego udziału zielonej energii. Zaletą takiej energii jest brak konieczności importowania nośników energii: gazu ziemnego, paliw płynnych czy stałych” – powiedział Recean. Obecnie Mołdawia kupuje około 80% energii elektrycznej od firmy MoldGRES zlokalizowanej w Naddniestrzu. Pozostałą część energii elektrycznej Mołdawia pozyskuje z odnawialnych źródeł energii, zimą z elektrowni cieplnych i w razie potrzeby kupuje ją od Rumunii.