Zdjęcie: Pixabay
10-01-2023 11:41
„Nie jest tajemnicą, że na początku marca nagle straciliśmy 95% eksportu, który stanowił 70% wszystkich przychodów, i zostaliśmy ze stratnym rynkiem krajowym. Faktem jest, że firma przez pięć lat nie podnosiła cen nawozów w kraju, ponieważ straty na rynku krajowym można było pokryć przychodami z eksportu ” – powiedział dyrektor Homelskich Zakładów Chemicznych Dmitrij Czerniakow.
Przypadek tych zakładów ilustruje sposób w jaki białoruskie firmy obchodzą obecne europejskie sankcje. Według słów Czerniakowa, firma jest wciąz obecna na unijnym rynku. W tym celu konieczne było usunięcie potasu z nawozów NPK, co było objęte sankcjami.
„Stworzyliśmy elastyczne schematy produkcji, które pomogły nam szybko przeorientować się i zaoferować nawozy azotowo-fosforowe na rynek europejski. Tak, są trudności z płatnościami, ale utrzymaliśmy naszą obecność na tym rynku. Dodam, że dostawa nawozów mineralnych do Azji i Ameryki Południowej jest dla nas nieopłacalna ze względu na znaczne koszty dostawy, ponieważ koszty logistyczne z Homla na inny kontynent są ogromne. Niemniej jednak otworzyliśmy nowy rynek - Libia, wysyłaliśmy produkty do Chin i innych krajów ”- dodał dyrektor. W rezultacie w 2022 r. dzięki wysokim cenom możliwe było pokrycie wolumenu eksportu w 2021 r. Firma spodziewa się rekordowych przychodów. W 2023 roku zakład ma zwiększyć produkcję o 5,3 proc., a eksport o 5 procent.