Zdjęcie: Pixabay
04-06-2025 08:14
Zgodnie w zapowiedzią, w historycznym głosowaniu w Nowym Jorku, Łotwa została wczoraj wybrana niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ na lata 2026–2027. To wydarzenie, które łotewska minister spraw zagranicznych Baiba Braže nazwała „dniem, w którym suwerenność Łotwy świeci szczególnym blaskiem”, oznacza zwieńczenie wielu lat konsekwentnej pracy dyplomatycznej. Łotwa po raz pierwszy ubiegała się o ten status i była jedyną kandydatką z grupy państw Europy Wschodniej po wycofaniu się Czarnogóry. Zdobycie 178 głosów spośród 193 członków ONZ świadczy o mocnym poparciu międzynarodowym.
Jak zauważył Kārlis Bukovskis, dyrektor Łotewskiego Instytutu Polityki Zagranicznej, obecność kraju przy stole decyzyjnym to nie tylko szansa na obronę interesów Ukrainy i pozycji Zachodu, ale również ogromna lekcja dla całego aparatu dyplomatycznego. „To funkcjonalnie korzystne i zarazem wartościowa szkoła polityczna dla państwa, które dotąd było jedynie obserwatorem procesów zachodzących w RB ONZ” – zaznaczył. Łotwa dołącza tym samym do Litwy i Estonii, które również zasiadały wcześniej w Radzie Bezpieczeństwa. Prezydent Edgars Rinkēvičs podziękował wszystkim 178 państwom za zaufanie i obiecał, że „Łotwa będzie działać na rzecz porządku międzynarodowego opartego na regułach i zrównoważonego rozwoju na całym świecie”.
Rada Bezpieczeństwa ONZ to organ podejmujący prawnie wiążące decyzje w sprawach sankcji, konfliktów zbrojnych i misji pokojowych. Składa się z pięciu stałych członków z prawem weta – USA, Rosji, Chin, Wielkiej Brytanii i Francji – oraz dziesięciu niestałych, wybieranych na dwuletnie kadencje według zasady podziału geograficznego. Niestety, jak często podkreślają krytycy, prawo weta jest również największą słabością tej instytucji.
Łotwa deklaruje, że będzie działać na rzecz większej odpowiedzialności, przejrzystości i skuteczności Rady. Zapowiada aktywność w tematach takich jak prawa kobiet, cyberbezpieczeństwo, walka z dezinformacją, zmiany klimatyczne czy ograniczanie wykluczenia cyfrowego. „Jesteśmy gotowi wziąć na siebie odpowiedzialność za obronę międzynarodowego porządku opartego na zasadach. To konkretny wkład w bezpieczeństwo i suwerenność naszego państwa” – podkreśliła minister Braže. Premier Evika Siliņa zauważyła, że Łotwa zyskała platformę, z której będzie mogła nie tylko wyrażać swoje stanowisko wobec wojny na Ukrainie, ale też promować własne wartości i interesy w regionach świata, z którymi dotąd miała ograniczone relacje. „To nie tylko kwestia bezpieczeństwa – to również szansa na nowe rynki i partnerstwa, także w wymiarze handlowym” – dodała.
Jednak członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa nie jest wolne od kontrowersji. Krytycy przypominają o głębokich defektów strukturalnych ONZ. Wśród nich wymienia się bezradność organizacji wobec takich tragedii jak ludobójstwo w Srebrenicy czy obecne konflikty w Strefie Gazy i na Ukrainie. To NATO, a nie ONZ, zdołało powstrzymać czystki etniczne w Kosowie. Jak pytał retorycznie jeden z komentatorów: „Jak ONZ może powstrzymać Putina, skoro Rosja z prawem weta zasiada w samej Radzie Bezpieczeństwa?”.
Mimo to ONZ odgrywa niezastąpioną rolę na wielu frontach. Pomoc humanitarna dla uchodźców, programy żywnościowe, wsparcie edukacji, walka z ubóstwem i ochrona dzieci – to obszary, w których agendy ONZ, jak UNICEF czy Światowy Program Żywnościowy, niosą realną pomoc milionom ludzi. Nagroda Nobla była już przyznawana organizacjom ONZ aż 12 razy. Według mediów, wybór Łotwy do Rady Bezpieczeństwa to nie tylko prestiż, ale także odpowiedzialność i zobowiązanie. Z jednej strony – szansa na udział w rozwiązywaniu globalnych kryzysów, z drugiej – uczestnictwo w systemie, którego efektywność coraz częściej jest podważana. Jednak jak stwierdziła premier Siliņa: „To nasz czas, by pokazać, czym naprawdę jest odpowiedzialne przywództwo”.