Zdjęcie: Milrem Robotics
22-04-2025 08:10
Z uwagi na rosnące napięcia i konieczność szybkiego reagowania na zagrożenia, rząd Estonii rozważa przyjęcie dodatkowego budżetu, który pozwoliłby sfinansować pilnie potrzebne inwestycje w obronność. „Nasza prognoza odzwierciedla to, co już zostało zatwierdzone w budżecie. Jeśli teraz pojawia się potrzeba zwiększenia wydatków obronnych, nie da się tego zrobić bez nowego mandatu parlamentu,” wyjaśnił Raoul Lättemäe z Ministerstwa Finansów. Premier Kristen Michal zaznacza, że „wydatki na obronność zawsze są pilne” i jeśli potrzebny będzie budżet dodatkowy, rząd go przygotuje. W przypadku niewielkich wydatków rezerwa budżetowa mogłaby wystarczyć, ale większe inwestycje będą wymagały formalnych zmian.
Ministerstwo Obrony potwierdza, że celem minimum na najbliższe lata jest zwiększenie wydatków obronnych do 5% PKB i utrzymanie ich na tym poziomie co najmniej do 2030 roku. Minister spraw wewnętrznych Igor Taro podkreślił, że bezpieczeństwo wewnętrzne również wymaga dodatkowych środków. „Nie mówimy tylko o tzw. murze przeciw dronom na granicy. Ochrona przed dronami powinna objąć całą Estonię,” powiedział. Jego zdaniem ochrona granicy lądowej z Rosją to „bardzo duży priorytet”.
A budowa infrastruktury granicznej z Rosją również postępuje, choć z opóźnieniami. Z planowanych 135 kilometrów tzw. zielonej granicy, ukończono 60 kilometrów, a ostatni, jedenasty etap, prowadzący przez tereny podmokłe, nadal czeka na realizację. „Obecna sytuacja polityczna pokazała, że również ten odcinek musi być dokończony,” powiedziała Merle Tikk, odpowiedzialna za projekt z ramienia Policji i Straży Granicznej. Zmiany w terenie – obecność rzeki Piusa czy mokradeł – wymuszają nietypowe rozwiązania inżynieryjne, a koszty ostatniego etapu wyniosą 9 milionów euro.
Obok działań granicznych, Estonia planuje rozwój krajowego przemysłu zbrojeniowego. Na 100-hektarowym terenie koło Parnawy ma powstać kombinat przemysłowy, który pomieści przynajmniej pięć firm, z czego trzy będą mogły magazynować do 50 ton materiałów wybuchowych. Eksperci wskazują jednak, że doświadczenie Ukrainy dowodzi, iż w razie wojny taki przemysł trzeba będzie przenieść pod ziemię. „Od pierwszych godzin wojny rozpoczęła się ewakuacja tych zakładów. Zazwyczaj są one zlokalizowane pod ziemią,” powiedział Mihhailo Samus z New Geopolitics Research Network. Posłowie Meelis Kiili i Leo Kunnas proponują więc od razu budować podziemne zakłady. „Nie mamy ani przestrzeni, ani czasu, by rozpraszać infrastrukturę. Dlatego powinniśmy umieszczać ją pod ziemią,” podkreślił Kunnas.
Ministerstwo Obrony przyznaje, że budowa podziemna jest droższa i czasochłonna, ale zainteresowanie przedsiębiorców parkiem zbrojeniowym jest duże – już ponad 20 firm zgłosiło się do udziału w projekcie. „Czekamy na ich pierwsze oferty do połowy maja, a dokładniejsze plany biznesowe do połowy czerwca. Pod koniec sierpnia firmy zostaną wybrane,” zapowiedział Indrek Sirp, doradca ds. rozwoju przemysłu zbrojeniowego. W obliczu rosnących zagrożeń, decyzje muszą zapaść szybko.