Zdjęcie: Lars Stormbom Flickr
14-10-2023 09:00
Przewodniczący estońskiej, opozycyjnej partii EKRE, Martin Helme, powiedział, że przywrócenie normalnej atmosfery pracy w parlamencie - Riigikogu - nie jest już możliwe. W związku z tym plan EKRE zakłada rozpisanie wyborów nadzwyczajnych. Jednak na tę chwilę, pozostałe partie opozycji nie uważaja tego planu za realistyczny. „W takiej sytuacji należy zwrócić obywatelom jako sile wyższej władzę decyzyjną, aby wybrali nowy, lepszy skład Riigikogu” – stwierdził Helme.
Konstytucja Estonii przewiduje cztery możliwości rozpisania wyborów przedterminowych. Prezydent kraju ogłasza wybory przedterminowe, gdy w Riigikogu nie można utworzyć rządu. Inną możliwością jest złożenie takiej propozycji przez rząd, który uzyskał wotum nieufności od Riigikogu. Trzecia możliwość to odrzucenie projektu ustawy poddanego referendum, a czwarta to sytuacja, gdy parlament nie przyjmie budżetu do marca.
„Tak, te ramy konstytucji są bardzo wąskie – albo nie mamy budżetu, albo nie możemy wybrać kolejnego rządu. To są dwie drogi” – stwierdził Helme. Tanel Kiik, przewodniczący opozycyjnej Partii Centrum, powiedział, że nie uważa wyborów przedterminowych za plan realistyczny. Podobnego zdania jest Urmas Reinsalu, przewodniczący opozycyjnej partii Isamaa.
Co nie mniej istotne to fakt, że po odzyskaniu niepodległości przez Estonię mogdy nie przeprowadzono żadnych wyborów przedterminowych, a jak wskazują inni politycy estońscy, ewentualne takie wybory powtórzyłyby tylko ostatnie wyniki. Jak się wydaje inicjatywa Martina Helme wypływa li tylko z osobistej niechęci - która znacznie wzrosła po przegranej przez jego partię ostatnich wyborów - do premier Kallas, czego już wielokrotnie dawał dowody w trakcie posiedzeń parlamentu.