Zdjęcie: Flickr
08-08-2023 08:11
Estonia nie planuje pójść w ślady Litwy i Łotwy i anulować pozwoleń na pobyt tysiącom Rosjan i Białorusinów pod pretekstem bezpieczeństwa narodowego - powiedział wczoraj Lauri Läänemets minister spraw wewnętrznych tego kraju.
Łotwa poprosi około 6 000 obywateli Rosji, którzy nie podjęli żadnych prób integracji i nie nauczyli się łotewskiego, o opuszczenie kraju w przyszłym miesiącu. Z kolei w zeszłym tygodniu władze litewskie poinformowały, że 910 obywateli Białorusi i 254 obywateli Rosji nie będzie mogło odnowić lub ubiegać się o pozwolenia na pobyt lub wizy. Jest to następstwem wprowadzenia obowiązkowej ankiety sprawdzającej wartości wyznawane przez obywateli. Obejmuje ona pytanie o to, do kogo należy Krym.
"Nie omawialiśmy tej propozycji jako takiej, że nie będziemy przeprowadzać żadnych takich testów. W rzeczywistości nie daje to żadnego rzeczywistego obrazu osób, które mogą stanowić zagrożenie. Ci ludzie są bardzo dobrzy w kłamaniu i umieszczaniu w formularzu tego, co chcemy usłyszeć lub zobaczyć" - powiedział estoński minister. Zwrócił uwagę, że znajomość języka jest już wymagana do odnowienia pozwolenia na pobyt i uzyskania stałego pobytu. Istnieją już wyjątki dla osób starszych i tych, którzy uczyli się estońskiego w szkole. Läänemets podkreślił, że osoby o prorosyjskich poglądach, które stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa Estonii, będą wykrywane przez Służbę Bezpieczeństwa Wewnętrznego (Kaitsepolitsei).