Zdjęcie: Pixabay
08-07-2022 10:21
Według firmy energetycznej Fermi Energia w północno-wschodniej Estonii już za dziesięć lat może zostać uruchomiona elektrownia jądrowa. Byłby to prawdopodobnie nowy typ małych reaktorów jądrowych (SMR), które są obecnie rozwijane w innych częściach świata - jednak żaden z nich nie działa jeszcze w sieci energetycznej.
Kalev Kallemets, szef Fermi Energia, dodał, że elektrownia nie będzie wymagała wsparcia państwa dla jej budowy, mówiąc: "Jeśli zostaną podjęte decyzje, to zostanie ona zrealizowana". Budowa jednego reaktora kosztowałaby miliard euro, podczas gdy można by zbudować nawet cztery, powiedział Kallemets."Patrząc na dzisiejszy deficyt energetyczny w krajach bałtyckich, potrzebujemy dziś gdzieś około 1000 MW mocy, podczas gdy w słabych warunkach pogodowych mamy deficyt w energii odnawialnej, co podnosi cenę energii elektrycznej" - kontynuował.
"Potrzebujemy w sumie czterech jednostek o mocy 300 MW. W przypadku czwartego z nich poważnie zastanawiamy się nad produkcją na dużą skalę wodoru z tego reaktora." - dodał Kallemets. Jeśli chodzi o potencjalną lokalizację, zachodnia Estonia nie wchodzi w rachubę, m.in. dlatego, że jest to region przeznaczony na morskie farmy wiatrowe, co sprawia, że lepszym rozwiązaniem jest północna Estonia, a najbardziej preferowana jest północno-wschodnia Estonia (okręgi Ida-Viru i Lääne-Viru).
Jednak trzeba zauważyć, że mimo tegorocznych oświadczeń estońskiego rządu o możliwości budowy elektrowni jądrowej w Estonii, tak opinia społeczna, jak i samorządy są sprzeciwne energetyce jądrowej.