Zdjęcie: Pixabay
20-05-2025 13:53
Jak informuje "Zerkalo", na białoruskim rynku pracy utrzymuje się chroniczny niedobór pracowników, który stale się pogłębia. Według danych z 20 maja, w całym kraju poszukiwanych jest ponad 206 tysięcy osób do pracy. To kolejny wzrost w stosunku do wcześniejszych tygodni – jeszcze 11 maja liczba wakatów wynosiła około 205 tysięcy. Wskaźnik ten po raz pierwszy przekroczył próg 200 tysięcy w drugiej połowie kwietnia, co wyraźnie obrazuje skalę problemu.
Największe zapotrzebowanie na kadry utrzymuje się w stolicy. W Mińsku potrzeba obecnie ponad 56 tysięcy pracowników, czyli o ponad 4 tysiące więcej niż jeszcze w lutym. Zgodnie z wcześniejszymi informacjami Ministerstwa Pracy, to właśnie w stolicy skupia się niemal jedna czwarta wszystkich wakatów w kraju. Szczególnie poszukiwani są tam specjaliści z branży IT, pracownicy handlu oraz personel medyczny.
Podobne niedobory odnotowuje się w innych regionach: w obwodzie mińskim brakuje prawie 34 tysięcy osób, w brzeskim – blisko 26 tysięcy, a w witebskim – około 22 tysięcy. Władze próbują przeciwdziałać kryzysowi różnymi metodami. Już w styczniu Łukaszenka apelował o większe zaangażowanie ludzi pozostających bez pracy, ze szczególnym uwzględnieniem Mińska. Jesienią 2024 roku polityk wyraził się dosadniej: „Na Białorusi nie powinno być bezdomnych ani pasożytów”.
W kwietniu bieżącego roku Łukaszenka ogłosił, że kraj gotów jest przyjąć 150 tysięcy pracowników z Pakistanu, by wzmocnić rynek pracy. W ślad za tymi deklaracjami, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że kontrole policyjne przeprowadzone wśród osób bez zatrudnienia doprowadziły do zwiększonej liczby zgłoszeń do urzędów pracy, również poza stolicą. Mimo tych działań, braku rąk do pracy nie udaje się rozwiązać od lat, a do głównych przyczyn zalicza się wyjazdy specjalistów za granicę oraz zwolnienia motywowane względami politycznymi.