Zdjęcie: Wikipedia
29-12-2021 13:02
Były prezydent Mołdawii Igor Dodon otrzymał status podejrzanego w sprawie Energocomu. Poinformował o tym sam Dodon, stawiając się na przesłuchanie w mołdawskiej Prokuraturze Generalnej. Dodon zapewnia, że jest niewinny, nigdzie nie „ucieknie” i zamierza współpracować w śledztwie.
„Nigdzie nie ucieknę” – powiedział Dodon po przesłuchaniu przez prokuraturę. Według niego jest gotów, w razie potrzeby, kontynuować współpracę w śledztwie. Sam uważa się za niewinnego i jest przekonany, że ta sprawa jest próbą odwrócenia uwagi społeczeństwa od niezadowolenia ze wzrostu cen i ceł.
„Jak żartowali koledzy z partii, grupa małych złych krasnoludków szuka czegoś do roboty” – żartował Dodon o partii rządzącej PAS. Uważa, że jego przesłuchanie nie zostało zorganizowane przypadkowo na kilka dni przed Nowym Rokiem. „To było 14 lat temu, szukacie nie wiadomo czego" – powiedział Dodon.
Były prezydent wyjaśnił, że wszystkie osoby zaangażowane w tę sprawę, podobnie jak on, nadal mają status podejrzanych. Nie wymienił jednak pozostałych osób wymienionych w sprawie. Dodon powiedział, że podczas przesłuchania pokazano mu decyzje, które jako minister gospodarki podpisał jako „odpowiedzialny za energetykę”. Jak podkreślił Dodon, obowiązki te otrzymał na tydzień przed wydarzeniami, które bada prokuratura.