Zdjęcie: Wikipedia
11-08-2024 09:00
Wczorajszy dzień przyniósł pogorszenie w i tak praktycznie zerwanych stosunkach białorusko-ukraińskich, na tle rozwijającego się wypadu wojsk ukraińskich w rosyjskim obwodzie kurskim. Najpierw Łukaszenka poinformował o rzekomym zestrzeleniu ukraińskich dronów nad terytorium Białorusi.
Następnie wieczorem Białoruskie Ministerstwo Obrony pokazało materiał wideo rzekomo przedstawiający fragmenty ukraińskich dronów. Wreszcie głos w sprawie zabrało białoruskie MSZ, które wezwało ukraińską chargé d'affaires Olhę Timusz, aby wręczyć jej notę protestacyjną w związku z "naruszeniem granicy przez "grupę bezzałogowych statków powietrznych"".
"Z wielkim niepokojem i bólem przyglądamy się wydarzeniom, które mają miejsce w ostatnich dniach w obwodzie kurskim w Federacji Rosyjskiej. Zdecydowanie potępiamy działania ukraińskich sił zbrojnych, które rozpoczęły tę bezsensowną awanturę, zaostrzającą konflikt w naszym regionie. Ataki na ludność cywilną, spokojne wioski i miasteczka, ukierunkowane niszczenie infrastruktury, akty terroru są dla nas nie do przyjęcia. ” – czytamy w oświadczeniu, które jak widać, powtarza hasła propagandy Kremla.
"Strona białoruska zażądała podjęcia wyczerpujących środków w celu wykluczenia podobnych incydentów w przyszłości, które mogłyby doprowadzić do dalszej eskalacji sytuacji w regionie. Charge d'Affaires został ostrzeżony, że w przypadku powtórzenia się takich prowokacji, strona białoruska zastrzega sobie prawo do podjęcia kroków odwetowych w celu ochrony swojego terytorium", podało MSZ w oświadczeniu. Jednak ważny jest inny fragment, który jest pewną nowością w dotychczasowej narracji Mińska. W oświadczeniu podkreślono, że "jeśli misja dyplomatyczna Ukrainy na Białorusi nie będzie w stanie wpłynąć na zapobieganie takim prowokacjom, strona białoruska podniesie kwestię celowości jej dalszej obecności w Mińsku".
Przewodniczący Komisji Polityki Zagranicznej i Współpracy Międzyparlamentarnej ukraińskiej Rady Najwyższej, Ołeksandr Mereżko powiedział, że zarzuty w sprawie ukraińskich dronów są bezpodstawne. „Białoruski dyktator nie przedstawił żadnych dowodów na swoje nieodpowiedzialne i prowokacyjne oświadczenie. Znając jego wcześniejsze nieprawdziwe wypowiedzi, nie można mu ufać. Najwyraźniej Łukaszenka próbuje zaaranżować jakąś prowokację w interesie Rosji” – stwierdził Mereżko.