Zdjęcie: Flickr
09-09-2025 08:40
Były wicedyrektor mołdawskiej Służby Wywiadu i Bezpieczeństwa (SIS), Alexandru Bălan, został zatrzymany 8 września na lotnisku w Timișoarze w Rumunii w związku z podejrzeniem zdrady państwowej i nieuprawnionego ujawnienia tajnych informacji państwowych. Śledztwo prowadzi rumuńska Dyrekcja ds. Ścigania Zorganizowanej Przestępczości i Terroryzmu, we współpracy z Służbą Wywiadu Rumunii oraz partnerami z Czech, Polski, Węgier i Mołdawii. Według komunikatu SRI, „współpraca z partnerami międzynarodowymi pozwoliła na skuteczne udokumentowanie przypadku zdrady państwa i monitorowanie zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego”.
Według ustaleń śledztwa, Bălan od 2024 roku miał systematycznie przekazywać poufne informacje oficerom białoruskiego KGB. Spotkania te odbyły się dwukrotnie w Budapeszcie w latach 2024–2025 i miały na celu przekazanie instrukcji oraz uzyskanie wynagrodzenia za przekazane informacje. Śledczy podkreślają, że działania te „odbywały się w warunkach zagrażających bezpieczeństwu narodowemu Rumunii”.
Alexandru Bălan pełnił funkcję wicedyrektora SIS od marca 2016 roku, nadzorując między innymi Centrum Antyterrorystyczne oraz jednostkę Batalion Alfa. Funkcję tę zakończył w 2018 roku. Według komunikatów SIS, instytucja pozostaje zaangażowana w stałe monitorowanie zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego i współpracę z partnerami w celu ochrony bezpieczeństwa regionalnego.
Śledztwo ujawnia również kontrowersyjne incydenty z przeszłości Bălana. Był on powiązany z procesem ekstradycji siedmiu nauczycieli z mołdawskiej sieci szkół prywatnych do Turcji, którzy byli ścigani przez władze tureckie. Zarówno Bălan, jak i jego zastępca twierdzili, że nie byli świadomi operacji i dowiedzieli się o niej dopiero z mediów. Dodatkowo w 2023 roku Bălan został zatrzymany po kolizji drogowej pod wpływem alkoholu. Świadkowie relacjonowali, że próbował przekonać ich, aby nie wzywali policji, mówiąc: „Przyznaję się do winy, ale chciałbym, żebyśmy to rozwiązali po ludzku”. W trakcie śledztwa Bălan nie przyznał się do winy. W odpowiedzi na publikacje medialne groził procesami i oskarżeniami o zniesławienie, twierdząc, że nagrania z kolizji zostały wykonane nielegalnie, bez jego zgody.