geopolityka • gospodarka • społeczeństwo • kultura • historia • Białoruś • Estonia • Litwa • Łotwa • Mołdawia • Obwód Królewiecki • Ukraina • Trójmorze • Trójkąt Lubelski

Opinie Komentarze Analizy

Zdjęcie: Stowarzyszenie Pojednanie Polsko-Ukraińskie

Pojednanie to podróż - rozmowa z Karoliną Romanowską

Andrzej Widera

03-07-2024 15:00


Zapraszamy do przeczytania wywiadu, który przeprowadził nasz warszawski współpracownik Damian Kujawa z Karoliną Romanowską, przewodniczącą Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie.  Mowa jest nie tylko o trudnej kwestii pojednania, ale także o zagadnieniach współpracy między oboma krajami.

Damian Kujawa: W te wakacje w Zamłyniu zorganizowane są drugie warsztaty pojednania polsko-ukraińskiego. Jak wyglądały pierwsze i z czego składały się te warsztaty? Czy są już widoczne jakieś efekty?

Karolina Romanowska:
Pierwsze warsztaty były olbrzymią niewiadomą, pełne niepewności i oczekiwań, których nikt nie był w stanie dokładnie przewidzieć. Plan warsztatów był bardzo luźny - wiedzieliśmy jedynie, że chodzi o wspólne bycie razem, naukę wzajemnego zrozumienia oraz o tworzenie przestrzeni do dialogu.

Wiedzieliśmy, że będziemy sprzątać cmentarze, co miało symboliczną wymowę - wspólna troska o miejsca pamięci. Zaplanowaliśmy też udział historyków, rodzin wołyńskich, rodzin ukraińskich, duchownych, a także terapeuty, który muzyka, które stały się pomostem łączącym nasze kultury. Miejsce - Ośrodek Integracji na Wołyniu - również miało duże znaczenie, a naszym gospodarzem był duchowny, ksiądz Jan, który odgrywał ważną rolę w organizacji wydarzenia. Jednak poza tymi elementami nie wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać.

Teraz, przygotowując się do drugiej edycji, mogę śmiało powiedzieć, że pierwsze warsztaty były strzałem w dziesiątkę. Pomimo początkowego chaosu i niepewności, osiągnęliśmy zamierzone cele. Ludzie dzięki połączeniu wspólnej pracy, rozmów, terapii i modlitwy zaczęli się zbliżać do siebie, lepiej rozumieć swoje ból i doświadczenia oraz ból drugiej osoby. To połączenie różnych form aktywności stworzyło unikalną atmosferę, która sprzyjała pojednaniu i budowaniu wzajemnego zrozumienia. Już teraz widzimy efekty – uczestnicy warsztatów wracają do swoich społeczności z nową perspektywą, gotowi do dalszego dialogu i współpracy.

Ostatnio jeździsz dużo po Ukrainie, kilka dni temu wróciłaś z Jaremczy - rozmawiasz z wieloma Ukraińcami: od zwykłych obywateli, po osoby historycznie czy naukowo zaangażowane, a na politykach kończąc. Czy ich obraz Polski i Polaków jest spójny, czy w jakichś kwestiach jest widoczna różnica? Jak oni widzą kwestie pojednania (szczególnie biorąc pod uwagę kwestię prawdy historycznej)?

Podczas moich podróży po Ukrainie i rozmów z różnorodnymi Ukraińcami, od historyków i specjalistów ds. stosunków polsko-ukraińskich, po zwykłych obywateli i polityków, zauważam silne pragnienie współpracy i dialogu. Moją mocną stroną jest to, że nie jestem historykiem i nie angażuję się w historyczne spory. Pochodzę z tzw. rodzin wołyńskich, doświadczonych traumą przeszłości, i moim celem jest walka z tą traumą, aby kolejne pokolenia nie musiały się z nią zmagać.

Osobiście doświadczyłam ogromnego bólu związanego z historią mojej rodziny - 18 członków mojej rodziny zostało zamordowanych przez UPA we wsi Ugły pod Sarnami. Te drastyczne historie, które usłyszałam przypadkiem jako dziecko, wywołały we mnie silną potrzebę zrozumienia naszej wspólnej historii.

Dziś wiem, że na wiele pytań nigdy nie znajdę odpowiedzi, zwłaszcza na to: dlaczego to się stało? Jednak dzięki otwartości na dialog z Ukraińcami, rozmawianiu na trudne tematy i nie zamykaniu się na ten naród, doszłam do wewnętrznego pojednania. Na poziomie zwykłych ludzi jesteśmy już pojednani - wspólnie rozmawiamy, pracujemy i staramy się zrozumieć nawzajem swoje historie i traumy. Na poziomie politycznym jednak wciąż pozostaje wiele do zrobienia. Potrzebujemy kontynuować dialog i podejmować konkretne działania, aby osiągnąć pełne pojednanie.

Ukraińcy, z którymi rozmawiam, wykazują chęć porozumienia i zrozumienia prawdy historycznej. Widzę różnice w postrzeganiu niektórych kwestii, co jest naturalne, biorąc pod uwagę nasze różne doświadczenia historyczne. Jednak to, co nas łączy, to wspólna chęć budowania lepszej przyszłości, opartej na wzajemnym szacunku i zrozumieniu.

Film "Sad Dziadka" to pierwsza polsko-ukraińska produkcja o Wołyniu. W Polsce film wzbudził zainteresowanie i kontrowersje, a jakie były reakcje w Ukrainie?

Niestety, producent ukraiński wciąż nie wyraził zgody na premierę "Sadu Dziadka" na Ukrainie. Ukraińska część mojego stowarzyszenia próbowała prowadzić rozmowy na ten temat i przekonać go do zmiany decyzji, jednak do tej pory bez sukcesu. Dużo nadziei dają mi ukraińscy członkowie stowarzyszenia, tacy jak Anna Stożhko, wiceprzewodnicząca Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie z Kijowa. Ania jest niezwykle zaangażowana i bardzo pragnie zorganizować premierę "Sadu Dziadka" w wielu miastach na Ukrainie. Wierzę, że dzięki jej zaangażowaniu i pomocy w końcu nam się to uda.

Film "Sad Dziadka" to produkcja, która łączy nas w trudnym temacie ludobójstwa Polaków na Wołyniu. Przedstawia nie tylko bolesne wydarzenia, ale także historie ukraińskich bohaterów, którzy ratowali Polaków w tamtych tragicznych czasach. Niestety, o tych bohaterach zaczęliśmy mówić dopiero niedawno, choć wielu z nich poświęciło swoje życie, a czasem nawet życie swoich rodzin, aby uratować polskie rodziny. Ten film ma na celu przypomnienie o ich odwadze i humanitaryzmie, a także o trudnej, ale ważnej historii, która łączy nasze narody.

Mam nadzieję, że uda się zorganizować premierę na Ukrainie, aby również ukraińska publiczność mogła zobaczyć i zrozumieć te trudne, ale ważne kwestie. Wspólne oglądanie tego filmu może być krokiem w kierunku lepszego zrozumienia i pojednania między naszymi narodami.

Czy "za kulisami" tworzenia filmu przytrafiła się waszej ekipie filmowej jakaś ciekawa sytuacja?

Podczas zdjęć do filmu "Sad Dziadka" mieliśmy wiele przygód, każdy dzień przynosił coś nowego. Były momenty zarówno bardzo emocjonujące, jak i straszne. Pierwszego dnia przyszło mi spać w namiocie na cmentarzu w środku lasu. Obok mnie w namiocie był doktor Leon Popek, którego wielu członków rodziny zostało zamordowanych w nieistniejącej już wsi Ostrówki. Spaliśmy właśnie na cmentarzu w Ostrówkach, otoczeni lasami. Razem z nami w namiotach spali inni członkowie ekipy - Polacy i Ukraińcy. Długo nie mogłam zasnąć, a nagle zerwała się straszna burza. Pod moim namiotem zrobił się potok, błyskało intensywnie, baliśmy się, że drzewa na nas spadną. Na szczęście wszyscy przeżyliśmy. Nocowanie w namiotach w wielu nieistniejących już wsiach było niesamowitym doświadczeniem.

Jednak największym przeżyciem była noc w Ugłach, wsi mojego dziadka, którą znałam tylko z opowieści. Kiedy dotarliśmy na miejsce, gdzie stał dom mojej rodziny i zobaczyliśmy starą gruszę, poczułam ogromne emocje. Spałam dokładnie w miejscu, gdzie wychował się mój dziadek i gdzie 18 członków mojej rodziny straciło życie. W Ugłach wydarzyła się także niesamowita historia. Spotkałam osobę, o której słyszałam już jako dziecko. Kilka dni po rzezi mój pradziadek z kilkoma osobami wrócił do wsi, aby pochować bliskich. Znaleźli wtedy przy mojej nieżywej cioci kobietę-Ukrainkę i jej żywe niemowlę ssące pierś nieżywej matki. W Ugłach spotkałam panią Marię, która była właśnie tym odnalezionym dzieckiem. Stałyśmy razem przy pomniku, który nie znajduje się na miejscu, gdzie mój pradziadek pochował ponad 100 osób w masowej mogile. Tamto miejsce, gdzie leżą moja rodzina i jej mama, nie jest oznaczone.

Co było Twoim głównym motywatorem i inspiracją do działania na rzecz pojednania polsko-ukraińskiego? Wiele osób w Polsce zainteresowało się Ukrainą dopiero po pełnoskalowej inwazji Rosji na ten kraj, czy w Twoim przypadku było inaczej?

Głównym motywatorem moich działań na rzecz pojednania polsko-ukraińskiego było pragnienie, aby takie tragedie, jakie miały miejsce w przeszłości, nigdy więcej się nie powtórzyły. Uważam, że musimy prowadzić dialog i rozmawiać, ponieważ jesteśmy sąsiadami i w wielu aspektach jesteśmy do siebie bardzo podobni. Wspólna historia, choć trudna, może nas łączyć, jeśli tylko będziemy otwarci na wzajemne zrozumienie i współpracę.

Jeśli chodzi o wojnę, to naszym obowiązkiem jest wspierać Ukrainę. Historyczne zaszłości nie powinny w tym przypadku mieć żadnego znaczenia. Ukraina jest ofiarą tej wojny, a Rosja to oprawca. Już przed pełnoskalową inwazją Rosji interesowałam się Ukrainą i relacjami polsko-ukraińskimi. Moje zaangażowanie wynikało z głębokiego przekonania, że tylko poprzez wspólne działania i wzajemne wsparcie możemy budować lepszą przyszłość dla naszych narodów.

Dla mnie ważne jest, aby pamiętać o przeszłości, ale jednocześnie dążyć do pojednania i współpracy. Wojna w Ukrainie tylko wzmocniła moje przekonanie, że musimy być zjednoczeni w obliczu zagrożeń i wspierać się nawzajem, niezależnie od historycznych konfliktów. To jest klucz do budowania silnych i pokojowych relacji między Polakami a Ukraińcami.

Czy Stowarzyszenie Pojednanie Polsko-Ukraińskie jest otwarte zarówno dla obywateli Polski, jak i Ukrainy? Czy trzeba spełniać jakieś konkretne warunki, aby zostać członkiem stowarzyszenia?

Każdy może do nas dołączyć. Stowarzyszenie Pojednanie Polsko-Ukraińskie jest otwarte nie tylko dla obywateli Polski i Ukrainy, ale także dla osób z innych krajów. W naszym stowarzyszeniu nie mamy wyłącznie Polaków i Ukraińców, wiele osób z zagranicy interesuje się naszą działalnością i aktywnie w niej uczestniczy.

Na przykład, na obchody 80 rocznicy Rzezi Wołyńskiej, które po raz pierwszy zostały zorganizowane przez stronę ukraińską, nasze stowarzyszenie przyjechało z Brytyjczykiem i Francuzem, którzy interesują się relacjami polsko-ukraińskimi oraz ludobójstwem na Wołyniu. Na kolejne warsztaty przyjedzie wybitny profesor nadzwyczajny z Harvardu, Daqing Yang, specjalizujący się w pojednaniu historycznym i również interesujący się Wołyniem. Mamy także kontakty z przedstawicielami społeczności żydowskiej, którzy przed II wojną światową mieszkali na Wołyniu, a nawet z buddystami.

Jesteśmy otwarci na wszystkich. Każdy, kto popiera pojednanie i chce się do niego przyczynić, jest mile widziany w naszym stowarzyszeniu. Nie stawiamy żadnych konkretnych warunków, aby zostać działaczem czy członkiem – wystarczy chęć działania na rzecz porozumienia i wspólnego budowania przyszłości opartej na wzajemnym szacunku i zrozumieniu.

Jakie są plany i perspektywy działania Twojego stowarzyszenia na najbliższe miesiące?

Za kilka dni rozpoczynają się nasze warsztaty, co jest obecnie najważniejszym wydarzeniem. Dopinamy ostatnie szczegóły, ponieważ mamy wiele nowych osób i planujemy więcej wykładów historycznych. Staramy się włączyć te dodatkowe elementy w harmonogram warsztatów, aby były jak najbardziej wartościowe dla uczestników.

Starania o patronaty prezydentów Wołodymyra Zełenskiego i Andrzeja Dudy na nasze warsztaty niestety nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Niemniej jednak, kontynuujemy nasze działania i nie tracimy nadziei. Próbujemy również zaprosić przedstawicieli polskiego i ukraińskiego rządu do rozmów na temat odblokowania ekshumacji. W tej kwestii zarówno Polacy, jak i Ukraińcy jesteśmy zgodni – to nie powinien być temat do żadnej dyskusji. Moja rodzina, podobnie jak wiele innych, wciąż czeka na możliwość godnego pochowania swoich bliskich.

Problem ekshumacji jest zdecydowanie polityczny, a nie dotyczący zwykłych ludzi, dlatego wspólnie próbujemy znaleźć rozwiązanie. W nadchodzących miesiącach będziemy nadal działać na rzecz pojednania, organizować kolejne spotkania i warsztaty oraz kontynuować nasze starania o wsparcie rządowe w kluczowych kwestiach. Wierzę, że nasze działania przyczynią się do zbliżenia naszych narodów i pozwolą na pokonanie trudności związanych z naszą wspólną historią.

Jak obecnie są oceniane perspektywy współpracy pomiędzy oboma społeczeństwami - Polskim i Ukraińskim? Szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie zawirowania dyplomatyczne i polityczne dotyczące m.in. zboża?

Obecnie, polityczne relacje między Polską a Ukrainą nie są na najwyższym poziomie i mogłyby być lepsze. Zawirowania dyplomatyczne, takie jak te dotyczące kwestii zboża, stwarzają pewne napięcia i wyzwania, które wymagają rozwiązania na najwyższym szczeblu. Politycy muszą znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia, aby relacje mogły się poprawić i stabilizować.

Jednakże, na poziomie społeczeństw widzę dużo bardziej pozytywne perspektywy współpracy. Ludzie z obu krajów są otwarci na dialog i współpracę, co widać w wielu inicjatywach społecznych i kulturalnych. Codzienne kontakty, wspólne projekty i wzajemne wsparcie są dowodem na to, że Polacy i Ukraińcy chcą budować lepszą przyszłość razem.

Nawet w obliczu trudności politycznych, nasze stowarzyszenie i wiele innych organizacji działających na rzecz pojednania kontynuuje swoje prace, promując wzajemne zrozumienie i współpracę. Wierzę, że oddolne inicjatywy mają ogromny potencjał i mogą przyczynić się do poprawy relacji na poziomie politycznym. Wspólnie możemy przezwyciężyć te wyzwania i zbudować trwałe, przyjazne relacje między naszymi narodami.

Co Twoim zdaniem jest najważniejszym zagadnieniem w perspektywie krótko i długoterminowej w relacjach Polska-Ukraina?

Na dzień dzisiejszy najważniejszym zagadnieniem w relacjach Polska-Ukraina jest zdecydowanie wspieranie Ukrainy w czasie wojny. To powinien być absolutny priorytet. Polska ma moralny obowiązek wspierać swojego sąsiada w obliczu agresji, jaką doświadcza ze strony Rosji. Wsparcie to obejmuje zarówno pomoc humanitarną, jak i polityczną oraz militarną.

Kolejną kwestią, która zdecydowanie poprawiłaby relacje, jest odblokowanie ekshumacji ofiar ludobójstwa na Wołyniu. Jest to temat bolesny i trudny, ale jego rozwiązanie jest kluczowe dla budowania wzajemnego zaufania i pojednania. Rodziny ofiar z obu stron zasługują na możliwość godnego pochowania swoich bliskich, a wspólne działania w tym zakresie mogłyby być symbolicznym gestem pojednania i szacunku.

W perspektywie długoterminowej, istotne jest budowanie trwałych i głębokich relacji opartych na współpracy gospodarczej, kulturalnej i społecznej. Ważne jest, aby kontynuować dialog i wspólne inicjatywy, które będą zbliżać nasze narody. Inwestowanie w edukację, wymianę młodzieży, projekty kulturalne i wspólne przedsięwzięcia gospodarcze pomoże w umacnianiu więzi między Polską a Ukrainą.

Czy istnieje jeden scenariusz dotyczący szeroko rozumianego pojednania? Czy każda kwestia wymaga innego podejścia i "oddzielnego pojednania" (pojednanie historyczne, pojednanie dyplomatyczne, edukacyjne etc.)?

My się tego wszyscy cały czas uczymy. Pojednanie jest złożonym procesem, który nie ma jednego uniwersalnego scenariusza. Wydaje mi się, że pojednanie powinno być jedno, jednak jest to proces, który często jest długotrwały i wymagający czasu. Każdy aspekt pojednania - historyczny, dyplomatyczny, edukacyjny - ma swoje specyficzne wyzwania i wymaga indywidualnego podejścia. Pojednanie historyczne wiąże się z uznaniem i zrozumieniem bolesnych wydarzeń z przeszłości, co może być trudne, ale jest niezbędne dla budowania zaufania. Pojednanie dyplomatyczne wymaga współpracy na poziomie rządowym i politycznym, a pojednanie edukacyjne to inwestycja w przyszłe pokolenia, które będą kształtować relacje między naszymi krajami.

Chociaż każda z tych kwestii wymaga oddzielnego podejścia, wszystkie są częścią większego, wspólnego procesu pojednania. Kluczowe jest, aby wszystkie te działania były skoordynowane i wspierały się nawzajem. Wierzymy głęboko w ten proces i jesteśmy przekonani, że konsekwentna praca nad każdym z tych aspektów przyniesie trwałe i pozytywne rezultaty. Pojednanie to podróż, którą musimy przebyć razem, z cierpliwością i zaangażowaniem.

Dziękuję za rozmowę.


opr. wł.
Jeżeli chcecie Państwo wesprzeć naszą pracę, zapraszamy do skorzystania z odnośnika:

Informacje

Media społecznościowe:
Twitter
Facebook
Youtube
Spotify
redakcja [[]] czaswschodni.pl
©czaswschodni.pl 2021 - 2024