Zdjęcie: Wikipedia
24-08-2021 15:19
Wizytę kanclerz Merkel w Kijowie trudno nazwać przełomową. W gruncie rzeczy mieliśmy do czynienia z jej krótkimi konsultacjami z prezydentem Zelenskim, które nie zmieniły nastawienia i ocen strony ukraińskiej. Rozmowa „w cztery oczy” obydwojga polityków trwała jedynie 45 minut, potem rozpoczął się niezwykle interesujący briefing dla prasy, w toku którego ujawniły się różnice zdań.
Po pierwsze Merkel musiała odpowiedzieć dlaczego nie została w Kijowie i nie będzie uczestniczyć ani w obradach Platformy Krymskiej ani w święcie ukraińskiej niepodległości. O nastrojach panujących w Kijowie świadczy i to, że pytający dziennikarz domagał się odpowiedzi czy taka decyzja została podjęta w Berlinie „po to aby zadowolić Putina”.
Trzeba od razu powiedzieć, że odpowiedź niemieckiej kanclerz nie wypadła wiarygodnie. Powiedziała ona, iż przyjechała do Kijowa po to, aby rozmawiać w kwestii Formatu Normandzkiego i Porozumień Mińskich”, natomiast Niemcy w trakcie obrad Platformy Krymskiej reprezentować będzie Heiko Maas. Zaraz jednak się wyjaśniło, że Maas też nie przyjedzie ze względu na sytuację w Afganistanie, a zastąpi go minister energetyki Peter Altmaier, który był bardzo aktywny w trakcie berlińskich negocjacji w 2019 roku, które doprowadziły do podpisania umowy przedłużającej tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę.
Artykuł Marka Budzisza - link do całości w źródle