Zdjęcie: Wikipedia
15-07-2025 13:44
Ukraina wykonała kluczowy krok w kierunku rozliczenia rosyjskiej agresji – Rada Najwyższa ratyfikowała porozumienie z Radą Europy o utworzeniu Trybunału Specjalnego do spraw zbrodni agresji. Nowy organ ma wypełnić lukę w międzynarodowym prawie, które mimo uznania zbrojnej napaści za przestępstwo nie przewiduje dotąd skutecznych narzędzi do pociągania do odpowiedzialności najwyższych przywódców państw, chronionych immunitetami. Jak zauważono, „agresja to zbrodnia elitarna” – winni są nie szeregowi żołnierze, lecz ci, którzy ją zaplanowali i rozpoczęli.
Trybunał będzie działał w Hadze, ale w odróżnieniu od Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK), będzie mógł prowadzić procesy in absentia, czyli zaocznie. To warunek, który Ukraina postawiła jako kluczowy: „Bez tego wszystko byłoby tylko fikcją”, podkreślali negocjatorzy. Choć prawdopodobieństwo, że Rosja kiedykolwiek wyda Putina czy Ławrowa, jest znikome, to sama możliwość formalnego postawienia im zarzutów ma ogromne znaczenie. W ocenie ukraińskich władz, „kara jest nieunikniona nawet jeśli przyjdzie z czasem”.
Statut trybunału nie przewiduje „osobistych immunitetów”, a jedynie czasowe zawieszenie procesu wobec urzędujących przywódców – prezydenta, premiera i ministra spraw zagranicznych. Oznacza to, że np. sprawa przeciwko Władimirowi Putinowi zostanie formalnie otwarta, a zarzuty ogłoszone publicznie – ale właściwy proces ruszy dopiero po jego odejściu z urzędu. Trybunał będzie mógł też oskarżyć innych przywódców wspierających agresję, takich jak Łukaszenka czy członkowie władz irańskich– choć w tych przypadkach potrzeba będzie bardziej skomplikowanej podstawy dowodowej.
Kwestia jurysdykcji czasowej trybunału pozostaje otwarta. Choć formalnie uznano początek agresji Rosji na 2022 rok, Ukraina nie zrezygnowała z prób objęcia nią także wydarzeń z 2014 roku. Statut pozwala trybunałowi samodzielnie ustalić datę rozpoczęcia swojej właściwości, jeśli prokurator generalny Ukrainy wniesie odpowiedni wniosek – co może utorować drogę do uznania, że zbrodnia agresji rozpoczęła się wraz z aneksją Krymu i wojną w Donbasie.
Wyroki trybunału mogą obejmować kary od kilkunastu lat pozbawienia wolności po dożywocie, a także konfiskatę majątku. Choć większość aktywów rosyjskich liderów znajduje się na terenie Federacji Rosyjskiej, to wyroki te – nawet symboliczne – oznaczają nadanie międzynarodowego statusu zbrodniarzom wojennym. Trybunał współpracować będzie również z MTK, jednak nie wymaga fizycznego zatrzymania oskarżonych, co czyni go bardziej elastycznym i skutecznym narzędziem ścigania.
Jak zaznaczył minister Andrij Sybiha, moment ogłoszenia decyzji – 9 maja, dzień rosyjskich obchodów „zwycięstwa” – nie był przypadkowy: „Putin może uważać się za zwycięzcę, ale niezależnie od tego, ile razy będzie to sobie powtarzał – kara jest nieuchronna. I taki właśnie sygnał wysyłamy światu”.