Zdjęcie: Wikipedia
02-06-2025 10:55
W poniedziałek w Wilnie rozpoczął się szczyt Bukaresztańskiej Dziewiątki oraz państw nordyckich, którego celem jest zacieśnienie stanowisk przed zbliżającym się spotkaniem NATO w Hadze. Spotkanie skupia się głównie na dwóch kwestiach: przyszłości wsparcia dla Ukrainy oraz zwiększeniu wydatków obronnych. Uczestniczą w nim przywódcy z państw bałtyckich, Polski, Czech, Słowacji, Węgier, Bułgarii, Rumunii oraz krajów nordyckich, a także sekretarz generalny NATO Mark Rutte i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
W obliczu rosyjskiej agresji Ukraina pozostaje kluczowym punktem rozmów, mimo że nie wszystkie państwa – jak Słowacja czy Węgry – podchodzą do tej kwestii z równym zaangażowaniem. Głównym celem szczytu jest jednak wypracowanie wspólnego stanowiska w sprawie zwiększenia nakładów na obronność. Obecne zobowiązanie NATO to 2% PKB, ale tylko część członków spełnia ten wymóg. W odpowiedzi na postulaty, by zwiększyć finansowanie do 5% PKB – zgodnie z sugestią byłego prezydenta USA Donalda Trumpa – Mark Rutte zaproponował kompromis: 3,5% PKB przeznaczone bezpośrednio na obronę i kolejne 1,5% na szersze potrzeby związane z bezpieczeństwem.
Doradca prezydenta Litwy, Deividas Matulionis, podkreśla, że osiągnięcie takiego porozumienia w Hadze mogłoby uczynić ten szczyt historycznym. Jak zaznaczył: „Jeśli udałoby się wspólnie zdecydować o zwiększeniu wydatków obronnych do minimum 3,5% PKB w możliwie najkrótszym czasie, to moglibyśmy mówić o przełomie”. W Wilnie zaś chodzi o jednoznaczny sygnał polityczny – nawet bez rozpisywania szczegółów – że państwa regionu są gotowe zmierzać ku pułapowi 5% PKB. Według Matulionisa, jeśli 14 państw poprze ten kierunek, będzie to „bardzo poważny sygnał polityczny” przed negocjacjami w Hadze.