Zdjęcie: Pixabay
22-01-2024 13:30
Dzisiaj w Estonii rozpoczął się bezterminowy strajk nauczycieli szkół ogólnokształcących, którzy zebrali się w Tallinie na mianifestacji przed budynkami rządowymi. Według Estońskiego Związku Pracowników Oświaty bierze w nim udział 330 szkół i 9 471 nauczycieli, a łącznie z uczestnikami strajku poparcia liczba strajkujących wzrośnie do ponad 18 000.
Minimalnym wymaganiem Związku Pracowników Oświaty jest, aby w tym roku minimalne wynagrodzenie nauczycieli miało wzrosnąć do 1835 euro, co oznaczałoby dodatkowy koszt dla budżetu państwa w wysokości blisko 10 mln euro. Pracownicy oświaty chcą też długoterminowego porozumienia z państwem, które zapewni, że do 2027 r. średnie wynagrodzenie nauczycieli będzie na poziomie 120 proc. średniej krajowej.
Tymczasem o sytuacji tej wypowiedział się prezydent Estonii Alar Karis. Prezydent powiedział, że obecny strajk nauczycieli ilustruje niemożność osiągnięcia porozumienia, która staje się chroniczna w estońskim społeczeństwie. I nie chodzi tu tylko o obawy nauczycieli. „Niestety, od lat obserwujemy, że co roku setki pedagogów rezygnuje z nauczania, niezależnie od tego, czy pracują w szkole kilka, czy dwadzieścia lat. Powodów jest wiele, ale skutek jest jeden – fundamenty naszej edukacji stają się coraz bardziej kruche. Dzisiejsze działania i oświadczenia ukształtują nie tylko sytuację na przyszły rok czy trzy lata, ale co najmniej na dekadę” – powiedział Karis.
Z kolei była minister edukacji Liina Kersna uważa, że zbyt mało środków na edukację ogólną w Estonii dociera do nauczycieli, a zbyt dużo inwestuje się w infrastrukturę i wyposażenie. Kersna powiedziała, że rząd przyjął budżet państwa, w tym 31 mln euro na podwyżki dla nauczycieli. „Ale myślę też, że można było znaleźć dodatkowe 10 milionów euro, które pozwoliłyby zapobiec strajkowi” – dodała.
„Jednocześnie wynagrodzenia naszych nauczycieli należą do najniższych w porównaniu na arenie międzynarodowej. Jeśli przyjrzymy się bliżej, zobaczymy, że około 40 procent budżetu na oświatę przeznacza się na kształcenie ogólne, nieco ponad 20 procent na edukację przedszkolną i nieco poniżej 20 procent na szkolnictwo wyższe. A patrząc na strukturę wydatków na kształcenie ogólne, wydajemy połowę tego, co inne kraje na pensje nauczycieli i dwa razy na inwestycje." - mówiła Kersna.
Według Reemo Voltri, przewodniczącego Estońskiego Związku Pracowników Edukacji (EHL), strajk nauczycieli będzie trwał „kilka tygodni”. Większość szkół w Estonii to szkoły gminne i przed strajkiem donoszono, że strajkujący nauczyciele będą nadal otrzymywać wynagrodzenie w okresie strajku. Voltri dodał jednak, że jeśli strajk potrwa dłużej, „to, czy wynagrodzenia zostaną wypłacone nauczycielom w tym czasie, zależy od porozumienia osiągniętego po zakończeniu strajku”.