Zdjęcie: Pixabay
22-09-2025 08:40
W przededniu wyborów parlamentarnych w Mołdawii 28 września 2025 roku na jaw wychodzi coraz więcej dowodów wskazujących, że Kreml prowadzi skoordynowaną kampanię dezinformacyjną mającą podważyć zaufanie do władz i wzmocnić ugrupowania prorosyjskie. Najnowsze ustalenia brytyjskiej stacji informacyjnej BBC i mołdawskich mediów śledczych ujawniają istnienie rozbudowanej sieci, powiązanej z oligarchą Ilanem Șorem i organizacją Evrazia, obie objęte sankcjami Zachodu.
Dziennikarze działający pod przykrywką odkryli, że rekruci byli zachęcani do publikowania w sieci prorosyjskich treści i teorii spiskowych wymierzonych w rząd oraz prezydent Maię Sandu. Za tworzenie takich materiałów oferowano im wynagrodzenie wypłacane za pośrednictwem rosyjskiego banku objętego sankcjami. Uczestnikom sugerowano nawet korzystanie z narzędzi sztucznej inteligencji, lecz z zachowaniem pozorów autentyczności. Stopniowo od neutralnych postów patriotycznych przechodzono do jawnie politycznych oskarżeń, takich jak rzekome plany fałszowania wyborów czy fabrykowane skandale obyczajowe.
Działania sieci nie ograniczały się jedynie do internetu. Rekruci otrzymywali propozycje płatnych zadań w terenie, w tym przeprowadzania nielegalnych „sondaży” i potajemnego nagrywania sympatyków opozycji prorosyjskiej. BBC rozpoznało udział w tym procederze Aliny Juc, działaczki związanej zarówno z Rosją, jak i ze strukturami Șora. Jej nazwisko pojawia się także przy organizacji Evrazia, wcześniej oskarżanej o kupowanie głosów przed referendum w sprawie integracji z Unią Europejską.
Rosyjska ingerencja w proces wyborczy w Mołdawii ma też wymiar czysto techniczny i finansowy. BBC ustaliło, że wynagrodzenia dla rekrutów miały być przekazywane przez Promswiazbank, instytucję powiązaną z rosyjskim ministerstwem obrony i objętą międzynarodowymi sankcjami. To wskazuje na bezpośrednie zaangażowanie państwowych struktur Federacji Rosyjskiej w operację destabilizacji. Warto podkreślić, że zarówno Ilan Șor, jak i Evrazia, byli wcześniej oskarżani o finansowanie zamieszek i protestów, które miały podważać suwerenność Mołdawii. Łączenie propagandy internetowej, płatnych zadań w terenie oraz organizowania protestów tworzy spójny mechanizm nacisku politycznego.
Schemat manipulacji obejmuje jednak znacznie szersze spektrum działań. Portal Anticoruptie.md opisał próby werbowania mołdawskiej diaspory w krajach Unii Europejskiej jako „obserwatorów” wyborów. Osobom mieszkającym w Wielkiej Brytanii i innych państwach proponowano 500 euro za pracę w komisjach, podszywając się pod instytucje wyborcze i żądając kopii dokumentów tożsamości. Ogłoszenia były rozpowszechniane na Facebooku i innych platformach, często z użyciem obrazów generowanych przez AI. Choć część takich reklam została zablokowana, kampania wciąż trwa pod zmienionymi nazwami.
Skala działań budzi szczególny niepokój. Według analiz Digital Forensic Research Lab sieć powiązana z Șorem i jego współpracownikami może obejmować nawet setki kont w mediach społecznościowych, które łącznie osiągnęły dziesiątki milionów wyświetleń. Tym samym Mołdawia staje się laboratorium dla rosyjskich metod hybrydowych, łączących tradycyjne formy korupcji politycznej z nowoczesnymi technologiami i sztuczną inteligencją. Takie działania nie tylko destabilizują sytuację wewnętrzną, ale także stanowią ostrzeżenie dla innych państw regionu, gdzie podobne mechanizmy mogą być testowane w przyszłości.
Równolegle w samej Mołdawii dynamicznie rośnie sieć kanałów na Telegramie, które pod płaszczykiem codziennych ogłoszeń o wydarzeniach lokalnych regularnie publikują treści wybielające Șora i atakujące rządzącą partię PAS. Co trzeci komunikat ma charakter propagandowy, a materiały wideo tworzone z wykorzystaniem sztucznej inteligencji przedstawiane są jako autentyczne świadectwa protestujących. Dzięki tej mieszance zwykłych wiadomości i politycznych przekazów kanały zdobyły już ponad 30 tysięcy obserwatorów i stanowią potencjalne narzędzie destabilizacji.