Zdjęcie: Gyan Fernando Flickr.com
05-10-2025 12:00
W ostatnich dniach Naddniestrze mierzy się z kolejnym kryzysem energetycznym, który zbiegł się z gwałtownym ochłodzeniem. W regionie obowiązuje alert sztormowy – wiatr osiąga prędkość do 15 metrów na sekundę, a temperatura, która jeszcze pod koniec września sięgała dziewiętnastu stopni, spadła do zaledwie dziewięciu w dzień i kilku powyżej zera w nocy. W takich warunkach mieszkańcy Tyraspola, Bender, Rybnicy i innych miast zostali pozbawieni ciepłej wody, a do tych kłopotów dołączyła jeszcze kwestia sprzedaży gazu płynnego, która została ograniczona wyłącznie do służb ratunkowych i wojska.
Władze separatystycznego regionu tłumaczą, że to tymczasowy środek zabezpieczenia, który potrwa do połowy października. Aby zredukować skutki niedoboru energii, elektrownia wodna w Dubosarach zwiększyła produkcję do 36 megawatów dzięki dodatkowym zrzutom wody z zapory nowodniestrzańskiej, co ma też podnieść poziom Dniestru o około metr. Minister gospodarki Siergiej Obolonik uspokaja mieszkańców, że gospodarstwa domowe, szkoły i szpitale nie ucierpią, a po zakończeniu okresu ograniczeń dostawy gazu wrócą do normy.
Jego zapewnienia brzmią jednak inaczej niż jeszcze kilka tygodni temu, gdy z pełnym przekonaniem mówił o stabilności dostaw i „dobrze działającym mechanizmie współpracy z Rosją, Węgrami i Mołdawią”. We wrześniu przekonywał, że sytuacja jest pod kontrolą, a przemysł i energetyka pracują bez zakłóceń. Obecna zmiana tonu pokazuje, że pewność władz w sprawie bezpieczeństwa energetycznego regionu znacznie osłabła. Zmieniono również sposób komunikowania decyzji – tym razem mieszkańców poinformowano z wyprzedzeniem, by uniknąć paniki, jaką wywołały czerwcowe ograniczenia w dostawach. Wówczas gaz odcięto nagle, bez oficjalnych komunikatów, co doprowadziło do chaosu i długich kolejek przy stacjach.