Zdjęcie: Pixabay
14-05-2025 10:04
Ruch ciężarówek przez przejście graniczne „Dorohusk-Jagodzin” został w pełni wznowiony 13 maja o godzinie 23:00 po decyzji sądu apelacyjnego w województwie lubelskim, który zakazał blokowania zarówno przejścia granicznego, jak i dróg dojazdowych. Polskie protesty przewoźników, które doprowadziły do wcześniejszego paraliżu ruchu, wywołały szereg kontrowersji i oskarżeń o manipulacje.
Ukraińska służba graniczna poinformowała, że odprawy zostały natychmiast wznowione, a kolejki ciężarówek stopniowo się zmniejszają. Przedstawiciele ukraińskich służb nie kryją zaskoczenia powodem blokad. Rzecznik Państwowej Służby Granicznej Ukrainy, Andrij Demczenko, określił działania polskich przewoźników jako manipulacje: „Oni mówią o systemie e-kolejki jak o naruszeniu praw przewoźników z Polski. Tymczasem e-kolejka to równe zasady – dla przewoźników z Ukrainy, Polski i innych krajów. Informuje kierowców, kiedy mają pojawić się na granicy, zamiast stać godzinami w kolejkach. Co im się w tym nie podoba, wiedzą tylko oni”.
Demczenko zwrócił również uwagę na próby przedstawiania ukraińskich przewoźników jako zagrożenia dla rynku UE, mimo że wykonują oni wyłącznie przewozy dwustronne – pomiędzy Ukrainą a krajami Unii. Jego zdaniem, niektóre oskarżenia są celowo formułowane, by wymusić polityczne ustępstwa wewnątrz wspólnoty. „To najprawdopodobniej taka sama manipulacja, jak twierdzenia o zakłócaniu rynku przez naszych przewoźników. Nasze ciężarówki nie wykonują transportów wewnątrz krajów UE, więc te zarzuty są bezpodstawne”, zaznaczył.
Blokada miała konsekwencje gospodarcze. W normalnych warunkach przez przejście w obie strony przejeżdżało od 1000 do 1200 ciężarówek dziennie. Jednak w czasie protestu polscy funkcjonariusze graniczni przekazali, że przepuszczana będzie tylko jedna ciężarówka na godzinę w każdym kierunku, co w praktyce sprowadziło ruch do niemal całkowitego zera. Tymczasem, jak podkreśla strona ukraińska, import z Polski do Ukrainy stale rośnie, a wszelkie blokady graniczne przynoszą straty przede wszystkim polskim firmom.