Zdjęcie: Wikipedia
23-06-2022 10:52
Obecne plany obronne NATO nie zapobiegną wymazaniu Estonii z mapy świata i zrównaniu z ziemią stolicy kraju Tallina - powiedziała wczoraj premier tego kraju Kaja Kallas, cytowana przez Financial Times. Dodała, że obecne plany NATO zakładają zdobycie krajów bałtyckich, które następnie zostaną odzyskane 180 dni później.
W ten sposób premier Kallas skomentowała plany obronne NATO przed przyszłotygodniowym szczytem NATO w Madrycie, na którym kraje bałtyckie domagają się od sojuszników wzmocnienia ich zdolności operacyjnych oraz zmiany strategii obronnej z obecnego podejścia "tripwire" na takie, w którym Sojusz broni każdego centymetra terytorium jednocześnie.
Przypominając, że inwazja na Ukrainę trwa już od ponad 100 dni, Kallas powiedziała. "Gdyby porównać wielkość Ukrainy i krajów bałtyckich, oznaczałoby to całkowite zniszczenie naszych krajów i kultur" - podkreśliła premier Kallas. "Ci z Was, którzy byli w Tallinie i znają nasze stare miasto, naszą wielowiekową historię, całą naszą kulturę - wszystko to zostałoby wymazane z mapy, podobnie jak nasi ludzie, nasz naród" - zauważyła premier Estonii.
Komentując obecny plan "utraty terytorium, a następnie ich odzyskania", Kaja Kallas zwróciła uwagę, że masakra dokonana w ukraińskiej Buczy przez wojska rosyjskie miała miejsce około 80 dni po rozpoczęciu inwazji. Teraz wszyscy widzą, że koncepcja "tripwire" nie działa" - podkreśliła estońska premier. Kallas powiedziała, że na szczycie w Madrycie zwróci się o to, aby każdemu państwu bałtyckiemu przydzielić dywizję liczącą 20-25 tys. żołnierzy wojsk sojuszniczych NATO. Nie oznacza to jednak, że wszystkie oddziały powinny zostać rozmieszczone w tych krajach na stałe