Zdjęcie: Pixabay
14-04-2022 12:20
Międzynarodowi inwestorzy, rynek turystyczny i międzynarodowy sektor edukacyjny Estonii odczuwają skutki wojny na Ukrainie w związku z obawami, że konflikt może rozprzestrzenić się na sąsiednie kraje. Podczas gdy rząd podkreśla potrzebę większych gwarancji bezpieczeństwa ze strony NATO, przemysł musi znaleźć równowagę.
"Obecnie nie grozi nam bezpośredni atak wojskowy" - podkreślił zastępca dowódcy Estońskich Sił Obronnych Veiko-Vello Palm na konferencji prasowej w środę. Atak Rosji na Ukrainę wzbudził jednak obawy poza regionem, że wojna może przenieść się do krajów bałtyckich.
Jednym z obszarów, w którym wydaje się to mieć wpływ, jest edukacja międzynarodowa i liczba studentów ubiegających się o przyjęcie na studia magisterskie. "W porównaniu z ubiegłym rokiem liczba zgłoszeń spadła o 40 procent. Wojna na Ukrainie w oczywisty sposób wpłynęła na naszą międzynarodową recepcję" - powiedział w środę portalowi ERR Tuuli Kaldma, kierownik Działu Przyjęć Uniwersytetu w Dorpacie (Tartu). Uniwersytet zablokował w tym roku możliwość przyjmowania nowych studentów z Rosji i Białorusi, co może mieć wpływ na liczbę zgłoszeń.
Widoczny jest również wpływ na inwestycje zagraniczne, jak powiedział dyrektor generalny Estońskiej Izby Handlowo-Przemysłowej Mait Palts. "Estońscy przedsiębiorcy z nieufnością patrzą na to, co się tam w regionie dzieje. Nierzadko żąda się od nich zaliczki lub jakiejś dodatkowej gwarancji" - powiedział. W sektorze turystycznym także widać zaniepokojenie. Członek zarządu Enterprise Estonia, Sigrid Harjo, powiedziała, że turyści i operatorzy turystyczni odwołują wyjazdy do regionu. "Wiemy już, że najwięksi touroperatorzy w Niemczech wycofali ze swoich ofert kraje bałtyckie" - powiedziała Harjo. "Innym przykładem jest spadek liczby statków wycieczkowych, ponieważ mamy wspólną trasę z Sankt Petersburgiem".
Obecnie trwają prace mające na celu podkreślenie bezpieczeństwa Estonii, a agencja stara się skupić na pozytywnych przykładach. Należy do nich niedawne umieszczenie Estonii w przewodniku Michelin. W zeszłym miesiącu gazeta biznesowa Äripäev wezwała do równowagi i jak stwierdziła w artykule: "Komunikaty muszą być precyzyjne: nie umniejszać zagrożenia ze strony Rosji, ale też nie dawać Zachodowi fałszywego wrażenia o naszej sytuacji".