Zdjęcie: Pixabay
10-11-2021 08:46
Ukraińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych monitoruje sytuację na granicy Polski, Litwy i Łotwy z Białorusią, która dynamicznie się pogarsza. Sąsiadujące kraje chcą zaaranżować ten sam kryzys migracyjny na Ukrainie - powiedział wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Jewgienij Jenin.
Według przedstawiciela MSW sytuacja na granicach Unii Europejskiej z Białorusią wykazuje oznaki dalszej eskalacji. Jednocześnie obserwuje się wzrost napływu migrantów do regionów przygranicznych Ukrainy.
"Sąsiadujące państwa uciekają się do technologii hybrydowych, aby zwiększyć przepływ uchodźców" przede wszystkim w regionach przygranicznych Ukrainy, aby zdestabilizować sytuację społeczno-polityczną. "To haniebna próba zaaranżowania kryzysu migracyjnego na Ukrainie " - powiedział wiceminister.
Tymczasem wciąż toczy się niejasna gra wokół pogłosek amerykańskich analityków o wzmacnianiu sił rosyjskich na kierunku ukraińskim. Poniedziałkowa publikacja na łamach Bloomberga, mówi, że Rosja przetransportowała więcej czołgów w pobliżu granicy z Ukrainą, o czym poinformowała agencja obronna Janes, wzmacniając obawy Zachodu dotyczące doniesień o nagromadzeniu rosyjskich sił zbrojnych w pobliżu jej sąsiada.
Jak nas poinformował polski analityk Konrad Muzyka z Rochan Consulting, na tę chwilę nic nie wiadomo o szczegółach ruchów wojsk rosyjskich natomiast pojawiły się informacje o nocnych wyjazdach wykonywanych przy zaostrzonych rygorach bezpieczeństwa. Ukraiński analityk Wołodymyr Hawryłow, zresztą podobnie jak ukraińska sfera rządowa i wojsko, twierdzi, że są to rutynowe działania związane z sezonowymi manewrami.
"Można odnieść wrażenie, że zaniepokojenie koncentracją rosyjskich wojsk jest wyczuwalne bardziej w Waszyngtonie niźli w Kijowie. Możemy mieć do czynienia zarówno z pomyłką amerykańskich analityków, jak i z próbą wykorzystania, a może wręcz wykreowania, sytuacji celem „dyscyplinowania” przez Stany Zjednoczone europejskich sojuszników. Skala podjętych działań dyplomatycznych skłania do drugiego wniosku i zdaje się również świadczyć o tym, że póki co, nic w relacjach atlantyckich nie jest pewne, stanowiska dopiero się kształtują i najważniejsze decyzje dopiero przed nami." - napisał ostatnio Marek Budzisz.