Zdjęcie: Pixabay
03-06-2025 13:15
Na granicy litewsko-białoruskiej litewscy strażnicy graniczni zatrzymali siedem osób – sześciu obywateli Gambii i jednego z Mauretanii – którzy przedstawili się jako studenci z Białorusi. Nie posiadali dokumentów, ale zapewniali, że uczą się w białoruskich szkołach wyższych. Jak twierdzi portal Reform.news, ten scenariusz nie jest tak nieprawdopodobny. W ostatnich latach studenckie wizy do Białorusi stały się jednym z kanałów nielegalnej migracji do Unii Europejskiej.
Jak zauważają autorzy artykułu, wystarczy szybkie wyszukiwanie w internecie hasła „studia w Białorusi dla cudzoziemców”, by trafić na oficjalne strony białoruskich uniwersytetów, ambasad czy nawet serwis stworzony z inicjatywy administracji Łukaszenki, reklamujący białoruskie uczelnie jako przystępne i otwarte na studentów z zagranicy. Nie jest to zupełna nowość – Białoruś od dekad przyjmuje studentów z innych krajów, głównie z Azji i Afryki. Opłaty za naukę stanowią przy tym ważne źródło dochodu dla uczelni i państwa.
Jednak formalna droga do uzyskania statusu studenta nie jest prosta. Procedury są wieloetapowe, obejmują między innymi obowiązkową rejestrację w służbach migracyjnych w ciągu trzech dni od przyjazdu, badania lekarskie na miejscu, wykupienie ubezpieczenia, przedstawienie kompletu dokumentów zdrowotnych i edukacyjnych oraz podpisanie odpłatnych umów z uczelnią i akademikiem. Tymczasem niektóre białoruskie firmy turystyczne oferują uproszczoną ścieżkę – za około 300 dolarów „pomagają w przygotowaniu wszystkich dokumentów, zaproszeniu wizowym i rezerwacji zakwaterowania”.
Na przykładzie firmy „GSM travel service” widać, że prawdziwym towarem nie jest edukacja, a legalny wjazd do Europy przez Białoruś. Firma ta nie ma ani oficjalnej strony, ani danych kontaktowych, lecz reklamuje się hasłem: „Załatwiamy wizę studencką do Białorusi w dwa tygodnie”. Jej media społecznościowe pełne są zdjęć afrykańskich migrantów na tle uniwersytetów – najczęściej białorusko-rosyjskiego w Mohylewie, który przyjmuje rocznie około 300 zagranicznych studentów. Koszt kursów przygotowawczych to około 1500 dolarów rocznie. „W ciągu czterech lat pomogliśmy w uzyskaniu ponad 2500 wiz” – chwali się GSM travel w swoich materiałach. W rzeczywistości to nie edukacja, lecz bliskość granicy z UE jest głównym magnesem tej oferty.