Zdjęcie: Twitter
22-09-2022 09:21
Według ministra spraw wewnętrznych Estonii Lauriego Läänemetsa pensje funkcjonariuszy policji wzrosną o 17 proc., a ratowników o 36 proc., a koszty obrony narodowej pokryje pożyczka. Jednak w dłuższej perspektywie, aby wzmocnić obronę narodową, estoński system podatkowy będzie musiał zostać zrewidowany.
Zdaniem Läänemetsa, decyzja Rosji o częściowej mobilizacji to sytuacja, w jakiej Estonia nie doświadczyła od czasu odzyskania niepodległości. "W tej chwili nie ma bezpośredniego zagrożenia militarnego dla Estonii, ale to oznacza, że musimy być bardzo czujni". Minister dodał, że choć wydaje się czynem humanitarnym, fakt że należy pomóc obywatelom rosyjskim uciekającym przed mobilizacją, to nie jest możliwe przyjęcie ich do Estonii.
Minister zwrócił uwagę, że mimo iż w kasie państwowej jest nadwyżka z powodu inflacji, państwo nadal inwestuje w obronę narodową z kredytów. "W istocie Estonia zaciąga kredyt na obronę narodową. Mówimy o miliardach, które przeznaczamy na obronę narodową, mówimy o tym, że uwolniliśmy pieniądze na płace. Ale uczciwie jest w tym momencie powiedzieć, że bierzemy na to kredyt na obronę narodową - powiedział minister.
"Musimy być uczciwi i powinniśmy przeprowadzić tę debatę w społeczeństwie, że jeśli chcemy inwestować w obronę narodową, to w ostatecznym rozrachunku oznacza to jakąś zmianę w systemie podatkowym. Te pieniądze nie biorą się znikąd. Dziś robimy to za pomocą kredytu, który w pewnym momencie będziemy musieli spłacić jako społeczeństwo - powiedział Läänemets.