Zdjęcie: Pixabay
23-07-2025 14:00
Władze Estonii stosują zasadę "dmuchania na zimne" nie tylko w kwestiach społecznych. Od 2025 roku poborowi w Estonii trafiają do jednostek nie ze względu na miejsce zamieszkania, lecz wyłącznie na podstawie realnych potrzeb sił zbrojnych. Choć formalnie nigdy nie istniał nakaz kierowania młodych ludzi do jednostek blisko domu, w praktyce mieszkańcy regionu Virumaa Wschodnia rekrutowani byli w Jõhvi i Tapa, co prowadziło do skupienia żołnierzy o słabej znajomości języka estońskiego w tych garnizonach. Nowy model pozwala równomiernie rozproszyć rekrutów i uniknąć nadmiernego obciążenia pojedynczych koszar.
Zmiana wynika z nowelizacji ustawy o służbie wojskowej, która od 1 kwietnia 2023 roku wprowadziła dwuetapowy proces powołania. Dotychczas decyzja o powołaniu jednocześnie określała miejsce służby, co faworyzowało tych ocenianych wcześniej; dziś urząd ds. zasobów obronnych informuje poborowego o jednostce najpóźniej na 30 dni przed rozpoczęciem służby, kierując się przede wszystkim potrzebami wojska. „Kandydaci nie mogą wybrać jednostki, ale ich życzenia są rozpatrywane w przypadku zgodności z wymogami obronności” – wyjaśnia Ranno Rokk, rzecznik urzędu.
W obliczu dzisiejszych wyzwań bezpieczeństwa priorytetem jest odrzucenie zbędnych kosztów szkoleniowych: preferowani są ci, którzy już mają prawo jazdy kategorii B lub na technikę ciężką bądź ukończone wykształcenie zawodowe w logistyce, technice czy IT. Pierwsze w pełni przeprowadzone według tej metodologii powołania w 2025 roku zaowocowały rekordowo niskim odsetkiem braku stawiennictwa – zaledwie 0,5% – co świadczy o skuteczności nowego systemu.
Równomierne rozłożenie rekrutów rosyjskojęzycznych ma dodatkowo sprzyjać naturalnej nauce estońskiego bez kosztownych kursów. Wojsko dotąd wydawało około 50 tys. euro rocznie na naukę języka dla ok. 400 żołnierzy, z których niemal 20% miało znaczne braki w znajomości języka estońskiego. Latem 2025 roku w szeregi sił zbrojnych wstąpiło ponad 2 300 młodych osób, a ich motywacja do służby pozostała wysoka – jak podkreśla Rokk, „odległość od domu nie osłabia chęci młodych do obrony kraju, a nowy system podnosi jakość i efektywność szkolenia”.