Zdjęcie: Pixabay
28-06-2022 08:48
Estonia chciałaby, aby na szczycie NATO w Madrycie w tym tygodniu podjęto decyzję o wzmocnieniu obrony regionu bałtyckiego, co w każdym przypadku oznaczałoby większą obecność sił sojuszniczych. To, ile wojsk Sojusz zdecyduje się rozmieścić w celu obrony regionu bałtyckiego, jakiego rodzaju będą to wojska i ile z nich będzie stacjonować w terenie, pozostaje kwestią otwartą.
Dotychczasowa funkcja jednostek NATO stacjonujących w Estonii polegała przede wszystkim na odstraszaniu, a zaatakowanie ich doprowadziłoby do kontrataku sił sojuszniczych, które obecnie nie stacjonują w Estonii. Obecnie Estonia chce przejść na wzmocnioną postawę obronną, co oznaczałoby bardziej zdecydowany opór wobec agresora z wojskami już obecnymi na miejscu od pierwszego momentu ataku.
Meelis Oidsalu, były zastępca sekretarza generalnego ds. obrony, powiedział w poniedziałek, że Estonia powinna osiągnąć wiarygodną obecność wojskową w tym kraju z pomocą NATO przez co najmniej następne pięć lat.
"Ambicją jest sprowadzenie tutaj jednostki wielkości brygady z innych państw członkowskich NATO, brygady liczącej 4-5 tys. ludzi. Część personelu tej brygady powinna stacjonować tutaj na stałe, ale być może jeszcze ważniejsze jest to, że brygada sprzętu i rezerw powinna stacjonować tutaj na stałe, ponieważ, jak wyraźnie widać na przykładzie wojny, która toczy się obecnie na Ukrainie, bez rezerw nic się nie robi" - powiedział Martin Hurt, pracownik naukowy Międzynarodowego Centrum Studiów nad Obronnością. Podkreślił jednak, że decyzja o stacjonowaniu tutaj jednostki wielkości brygady będzie w dużej mierze zależała od tego, jakie środki będą potrzebne i kto pokryje koszty.