Zdjęcie: Pixabay
03-06-2023 12:00
Białoruski Front Ludowy (Partia BNF), jedna z najstarszych partii politycznych na Białorusi o programie konserwatywnym założone w 1988 r. nie przedłożył w białoruskim Ministerstwie Sprawiedliwości dokumentów do ponownej rejestracji. O takiej decyzji poinformował pełniący obowiązki szefa partii Wadim Saranczukow.
Przypadek BNF jest jednym z pierwszych i głośnych przypadków działania nowego prawa uchwalonego przez reżim Łukaszenki, a mającym za główne zadanie ograniczenie ruchu obywatelskiego Białorusinom. De facto nowa ustawa została skrojona pod "jedyną słuszną" prołukaszenkowską partię "Biała Ruś".
„Powiedziałem już, że normalna praca w organizacjach partyjnych przez długi czas nie mogła być wykonywana. Zwłaszcza teraz. Wszelki aktywizm na Białorusi nie tylko nie jest mile widziany, ale ginie u samych korzeni. Najbardziej z pozoru uzasadnione przejawy takiej działalności podlegają represjom. Dlatego najważniejsze jest dla nas teraz bezpieczeństwo tych działaczy partyjnych, którzy są na Białorusi. Nie ma mowy o składaniu list członków partii.” – powiedział Saranczukow. 5 czerwca w Wilnie przedstawiciele białoruskich partii opozycyjnych złożą wspólne oświadczenie w sprawie ponownej rejestracji – powiedział Saranczukow, który od dwóch lat przebywa na emigracji.
Ponowna rejestracja odbywa się zgodnie ze zmianami w ustawie o partiach politycznych. Wcześniej minister sprawiedliwości stwierdził, że tylko 3-4 partie będą w stanie go przejść. Jednym z wymogów ponownej rejestracji jest przekazanie do Ministerstwa Sprawiedliwości wykazu wszystkich członków partii wraz z danymi osobowymi. Dodać należy także, że rejestrowana partia musi mieć co najmniej 5000 członków i odziały partii w każdym obwodzie kraju oraz stolicy. Dokumenty do ponownej rejestracji złożyły Białoruska Partia Zielonych i Lewicowa Partia Sprawiedliwy Świat.