Zdjęcie: SpectraEnergy
12-10-2023 08:48
Naprawa uszkodzonego odcinka podmorskiego gazociągu Balticconnector między Estonią a Finlandią zajmie co najmniej pięć miesięcy, co oznacza, że gazociąg powróci do eksploatacji dopiero w kwietniu przyszłego roku, poinformował fiński operator systemu Gasgrid.
Tymczasem premier Estonii Kaja Kallas odniosła się do ostatnich wydarzeń. "Na razie nie ma co spekulować, co stało się z Balticconnectorem, należy pozwolić zespołowi śledczemu na spokojnie wykonywać swoją pracę" – powiedziała premier Kallas. "Stawka wciąż jest wysoka. Prawda jest taka, że te rzeczy nie mogły wydarzyć się naturalnie, nawet jeśli był sztorm, zniszczenia są inne. Ważną rzeczą jest to, co zrobimy dalej" - powiedziała premier.
Według Kallas nie jest jeszcze jasne, czy Balticconnector i uszkodzenie kabla energetycznego są ze sobą powiązane. Premier powiedział, że nie wiadomo jeszcze, kiedy pojawią się bardziej konkretne odpowiedzi na temat tego incydentu.
Z kolei szef estońskiej spółki Elering Kalle Kilk, w obszernym wywiadzie stwierdził, że kosztujące dziesiątki milionów euro urządzenia zabezpieczające nie pomogą zapobiec uszkodzeniom infrastruktury. "Ocena ryzyka wykazała, że w przypadku zdarzenia losowego dzisiejszy poziom ochrony jest w zupełności wystarczający. Nie trzeba tego zmieniać. W przypadku skoordynowanego ataku lub celowego uszkodzenia infrastruktury ta sama analiza wykazała również, jakie środki możemy zastosować, aby wykryć jego wystąpienie. Ale nie da się temu zapobiec, gdy ktoś ewidentnie chce zniszczyć infrastrukturę. I to w zasadzie dotyczy infrastruktury podmorskiej, ale także wszystkich obiektów, które znajdują się na lądzie." - powiedział Kilk.
Jak wynika z medialnych spekulacji, w tej chwili głównie bierze się pod uwagę uszkodzenie mechaniczne gazociągu wywołane uderzeniem i zaczepieniem się kotwicy statku w czasie sztormowej wówczas pogody.