Zdjęcie: Pixabay
05-02-2022 12:00
NATO musi wzmocnić swoją obecność na całej wschodniej flance, w tym w krajach bałtyckich, powiedział premier Łotwy Krišjānis Kariņš po spotkaniu z premier Estonii Kają Kallas i premier Litwy Ingridą Šimonīte. Przechodząc do kwestii Ukrainy i Rosji, Kariņš podkreślił, że obecność rosnących sił zbrojnych Rosji na granicy z Ukrainą jest powodem do niepokoju.
"Ważne jest, aby nadal wspierać Ukrainę nie tylko słowami, ale i czynami. Ważne jest również wsparcie militarne dla Ukrainy. Warto zauważyć, że my, przywódcy trzech państw bałtyckich, będziemy mieli okazję spotkać się w przyszłym tygodniu z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem, aby omówić sytuację w regionie" - powiedział Kariņš.
Premier Estonii Kaja Kallas zauważyła, że sytuacja w zakresie bezpieczeństwa jest złożona i ważne jest, aby znaleźć wspólne rozwiązania dla regionu bałtyckiego i całej Europy. Zaznaczyła, że choć Rosja grozi użyciem siły militarnej wobec Ukrainy, to kryzys dotyka również kraje bałtyckie. Zdaniem Kallas, mimo wysiłków dyplomatycznych, nic nie wskazuje na to, by Rosja zamierzała pójść na ustępstwa.
Premier Estonii podkreślił, że bezpieczeństwo energetyczne jest ważną kwestią. Jej zdaniem w krajach bałtyckich zapewnione jest zarówno bezpieczeństwo elektroenergetyczne, jak i gazowe, ale ważne jest stworzenie nowych połączeń z litewskim i polskim gazociągiem. Jest ona również niezbędna do synchronizacji sieci elektrycznych. Kallas z zadowoleniem przyjął przyznanie przez UE kwoty 170 mln euro na wsparcie projektu synchronizacji.
Premier Litwy Ingrida Šimonitė zwróciła uwagę, że na poprzednim spotkaniu premierów państw bałtyckich omawiano napiętą sytuację na granicy z Ukrainą. Zaznaczyła, że sytuacja nadal nie uległa zmianie, dlatego ważne jest, aby Łotwa, Litwa i Estonia utrzymały aktywną współpracę i wspólne stanowiska. Mówiąc o obecnej sytuacji, litewski premier zauważył, że zachowanie Rosji jest trudne do przewidzenia.
Zauważyła, że rozmieszczenie wojsk rosyjskich na Białorusi w ramach tzw. ćwiczeń jest również poważnym powodem do niepokoju i że musimy być gotowi do odpowiedniej reakcji na szczeblu UE. Zdaniem litewskiej premier, należy wysłać Rosji i Białorusi jasny sygnał, że cena dalszej agresji będzie bardzo wysoka.