Zdjęcie: Pixabay
10-09-2023 10:00
Państwa bałtyckie, dziś niepodległe, przed wiekami przechodziły z rąk do rąk. Najodleglejsza dla nas Estonia, choć trudno w to niektórym uwierzyć, ma w swojej historii polskie „5 minut”, a właściwie 40 lat. Polscy turyści spacerujący ulicami akademickiego Tartu (dawniej Dorpat), nie mogą wyjść ze zdumienia, gdy widzą biało-czerwone flagi łopoczące przed gmachami publicznymi. Nie znalazły się tutaj przypadkowo i skojarzenia z polskimi barwami są jak najbardziej uzasadnione.
Tartu zmieniało swoich właścicieli chyba najczęściej spośród wszystkich estońskich miast. Polskie panowanie również nie przebiegało spokojnie. Po wojnie polsko-rosyjskiej (1577-1582) i rozejmie w Jamie Zapolskim, 15 stycznia 1582 roku, należało do Rzeczypospolitej tylko niespełna 20 lat, by trafić w ręce rozpychających się nad Bałtykiem Szwedów. Było to jednak tylko preludium do dłuższego panowania Skandynawów – trzy lata później, w 1603 roku polsko-litewskie królestwo odzyskało władzę nad miastem i straciło ją ostatecznie w 1625 roku. Zostało to przypieczętowane rozejmem w Altmarku (Starym Targu) w 1629 roku.
Artykuł Kazimierza Popławskiego na łamach eesti.pl - link do całości w źródle