Zdjęcie: Twitter
01-04-2022 13:22
Inwazja Rosji na Ukrainę rzuciła światło na potrzebę podjęcia działań mających na celu ochronę ludności cywilnej przed masowym oddziaływaniem broni o szerokim zasięgu.W ciągu ostatnich kilku tygodni ludność cywilna była narażona na straszliwą przemoc i cierpienie w miastach i miasteczkach na całej Ukrainie.
W swojej inwazji na ten kraj Rosja najwyraźniej nie potrafi - podobnie jak przez prawie dekadę w Syrii - odróżnić cywilów od celów wojskowych. Jest to szczególnie niepokojące, ponieważ wymóg rozróżnienia między cywilami a celami wojskowymi jest nie tylko dobrze ugruntowaną zasadą prawną, ale także intuicyjnym instynktem moralnym - takim, który większość z nas odczuwa automatycznie, widząc obrazy wysadzonych szpitali położniczych lub szczątków zabitych osób.
Na długo przed tym, jak na Ukrainie zaczęły spadać pociski, stało się jasne, że w miarę jak działania wojenne obejmują tereny zurbanizowane, to cywile ponoszą największe ryzyko - czy to na Ukrainie, w Syrii, Afganistanie, Jemenie, czy gdziekolwiek indziej. Współczesne działania wojenne coraz częściej toczą się na terenach zurbanizowanych, ale często z wykorzystaniem systemów uzbrojenia, które pierwotnie były przeznaczone do użycia na otwartych polach bitew. Używana na obszarach miejskich broń wybuchowa o działaniu rozległym - czyli taka, która ma duży promień rażenia, która rozrzuca wiele pocisków na dużym obszarze lub która z natury rzeczy nie jest precyzyjna - w przewidywalny sposób powoduje bardzo poważne szkody dla ludności cywilnej.
Analiza George'a Grahama i Georgii Edwards dla Instytutu RUSI - link do całości w źródle