Zdjęcie: Pixabay
24-08-2021 12:05
Mgła wokół relacji Mołdawia-Rosja zaczyna się rozjaśniać, ale nie jest do końca jasne, na czyją korzyść. W perspektywie krótkoterminowej wyniki przedterminowych wyborów w 2021 r. i przejęcie władzy przez siły prounijne zmuszają Rosję do zaakceptowania lokalnych, demokratycznie zdeterminowanych, mołdawskich realiów.
Zaprzeczanie nowym okolicznościom politycznym w Mołdawii przynosi w dłuższej perspektywie efekt przeciwny do zamierzonego dla promowania rosyjskich interesów. Dlatego nawiązanie dialogu i zademonstrowanie konstruktywnego stanowiska wydaje się najtańszą opcją dla rosyjskich władz. Powrót do ostrej retoryki czy pewnych sposobów karania władz mołdawskich nie jest bynajmniej wykluczony z rosyjskiego arsenału.
Wręcz przeciwnie, otwarcie dwustronnego dialogu mogłoby zniechęcić Kiszyniów do działań, które w Moskwie można by uznać za wrogie (język rosyjski, przestrzeganie zachodnich sankcji itp.). Co więcej, strona rosyjska mogła nawet zaakceptować wznowienie negocjacji w sprawie konfliktu naddniestrzańskiego. W tym przypadku najprawdopodobniej zostanie wskrzeszone Memorandum Kozaka z lat 2000. Trzeci prezydent Mołdawii Władimir Woronin odwołał memorandum. Kontrowersyjny dokument przewidywał m.in. jako polityczne rozwiązanie konfliktu separatystycznego zmianę konstytucji Mołdawii i przekształcenia jej w państwo federacyjne. Jego podmiotami miały być autonomiczne Naddniestrze oraz Gagauzja. Oba podmioty federacji miałyby szerokie możliwości blokowania ustaw federalnych, podczas gdy Kiszyniów nie miałby możliwości ingerowania w ich sprawy wewnętrzne.
Analiza mołdawskiego analityka Dionisa Cenușa - link do całości w źródle