Zdjęcie: okop555 Flickr.com
20-05-2022 11:00
Od 2014 roku historia zachodniej pomocy wojskowej dla Ukrainy to historia zatrzymania postępu i samonarzucających się progów, przekraczanych przez akty determinacji. To opowieść o odwadze. W 2014 roku, kiedy toczyła się wojna w Donbasie, korelacja sił wydawała się oczywista dla wszystkich.
Bitwa pod Iłowajskiem we wrześniu 2014 roku i bitwa pod Debalcewem w styczniu-lutym 2015 roku zdawały się potwierdzać koncepcję "dominacji eskalacji". Niezależnie od tego, co robiła Ukraina, Rosja zawsze mogła wlać dodatkowe siły i zwyciężyć. Tę samą koncepcję wykorzystano jako argument przeciwko dozbrajaniu Ukrainy. Podobnie, stwierdzenie, że "nie ma rozwiązania militarnego" zostało już użyte przez prezydenta Baracka Obamę 26 marca 2014 roku, zanim stało się charakterystycznym mottem kanclerz Angeli Merkel na temat Ukrainy. Te powiązane ze sobą koncepcje stanowiły tło dla udzielania wyłącznie pomocy nieśmiercionośnej. Pierwsza fala transportów na Ukrainę, między lipcem 2014 roku a marcem 2015 roku, ograniczała się do pomocy humanitarnej i nieśmiercionośnych towarów wojskowych, takich jak hełmy i kamizelki.
Artykuł Edwarda Huntera Christie dla Instytutu RUSI - link do całości w źródle