Zdjęcie: Pixabay
04-03-2024 15:00
Wszyscy zyskamy, gdy osoby z doświadczeniem migracyjnym będą tworzyć własne organizacje, które staną się częścią naszego sektora obywatelskiego. W ten sposób będzie się dokonywał transfer know-how, a jednocześnie oni najskuteczniej będą rozwiązywać swoje problemy – z Edwinem Bendykiem, prezesem zarządu Fundacji im. Stefana Batorego rozmawiamy o historii społeczeństwa obywatelskiego w Ukrainie, jego roli w czasie wojny z Rosją, a także o tym, czego możemy się uczyć od ukraińskich organizacji.
Śledzi Pan badania socjologiczne, które – mimo wojny – są prowadzone w Ukrainie. Mniej więcej rok temu wyniki tych badań pokazywały, że społeczeństwo ukraińskie dostrzega przyszłość swego państwa w wartościach demokratycznych. Czy ten nastrój się utrzymuje pod dwóch latach prowadzenia działań wojennych?
Edwin Bendyk, prezes zarządu Fundacji im. Stefana Batorego: – Tak, to się utrzymuje, a nawet uznanie dla wartości demokratycznych wzrosło. To jest zresztą zdumiewające, że mimo wojny intensywność badań nie maleje i cały czas tworzy się wielowymiarowy obraz zmieniającego się społeczeństwa.
Jedną z ciekawszych publikacji jest przygotowywane przez Instytut Socjologii Narodowej Akademii Nauk Ukrainy opracowanie "Społeczeństwo w czasie wojny". Pierwsza edycja powstała na zakończenie 2022 r., w grudniu 2023 roku powstał kolejny tom, podsumowujący miniony rok. W tym właśnie wydaniu widać wyraźnie zmiany, jakie przyniósł rok nieudanej kontrofensywy. Społeczeństwo odkrywa, że wojna jeszcze potrwa i przyjmuje to świadomie do wiadomości. Nie maleje więc powszechne, wyrażane przez ponad 80% badanych przekonanie, że Ukraina wojnę wygra. Zmieniają się jednak inne parametry.
Link do całości wywiadu w źródle