Zdjęcie: Wikipedia
20-06-2022 14:45
Jak wynika z najnowszych badań podwodnych, które przeprowadziły w dniach 7-16 czerwca Estońskie Biuro Dochodzeniowe ds. Bezpieczeństwa (OJK) oraz Szwedzki Urząd Badania Wypadków (SHK), uszkodzenia wraku promu MS Estonia, który zatonął wraz z 852 osobami na pokładzie w 1994 roku, są większe niż się spodziewano.
Podczas gdy w zeszłym roku śledczy z Estońskiego Biura Dochodzeń w sprawie Bezpieczeństwa sądzili, że uszkodzenia prawego kadłuba MS Estonia ciągną się na długości 22 metrów, teraz ujawniono, że mają one ponad 40 metrów długości. Poiformowano też, że z wraku wycieka coraz więcej ropy. "Jeśli w zeszłym roku wstępne badania sugerowały, że wyrwa na prawej burcie ma cztery metry wysokości i 22 metry długości, to teraz przekonaliśmy się, że ma co najmniej sześć metrów wysokości i ciągnie się przez 40 metrów, a nawet więcej" - powiedział szef OJK, kapitan Rene Arikas.
Uszkodzenia po prawej stronie rufy ciągną się wzdłuż całego pokładu rufowego od pokładu szóstego do pokładów siódmego i ósmego. Po stronie dziobowej nie ma żadnych niespodzianek. Rampa dziobowa nadal leży na dnie morza w tej samej pozycji, częściowo opierając się na kadłubie. Międzynarodowa załoga składająca się z około 40 osób wykorzystała zdalnie sterowany pojazd podwodny (ROV) do wykonania około 25 000 zdjęć kadłuba MS Estonia. Ostateczne wyniki i wnioski z ekspedycji powinny zostać opublikowane około wiosny przyszłego roku.