Zdjęcie: Pixabay
03-10-2024 09:05
Umowa na tranzyt wolumenów gazu przez Ukrainę wygasa w 2025 roku, co budzi obawy w przestrzeni publicznej o możliwość wstrzymania dostaw gazu na trasie obejmującej punkt w rosyjskiej Sudży (obecnie pod kontrolą Ukrainy). Istnieje jednak alternatywna droga, którą Mołdawia może odbierać gaz m.in. z Turcji. Minister energii Victor Parlicov zapewniał, że jego zespół bierze pod uwagę wszystkie możliwe scenariusze i dla każdego z nich przygotowywane są odpowiednie rozwiązania.
Minister przypomniał, że 5 lat temu, kiedy wygasała ta sama umowa na tranzyt przez Ukrainę, pojawiły się te same obawy co do możliwości nieprzedłużenia umowy. Następnie na 6 miesięcy uruchomiono rewers dostaw gazu, dzięki któremu Mołdawia może dziś odbierać gaz m.in. z Turcji.
„Chciałbym przypomnieć, że dokładnie ten sam problem istniał w 2019 roku. W 2019 roku również wygasał kontrakt tranzytowy przez Ukrainę między Gazpromem a Ukrainą. Wówczas wszyscy byli zaniepokojeni możliwością zaprzestania tranzytu przez Ukrainę, więc w ciągu pół roku, w drugiej połowie 2019 roku, delegowano firmy z Turcji, Bułgarii, Rumunii, Mołdawii, Ukrainy i Rosji do przeprowadzenia prac w Bułgarii, aby umożliwić techniczne uruchomienie odwrotnego przepływu (rewersu) na gazociągu transbałkańskim. Od 2020 roku technicznie możemy sprowadzać gaz z Turcji do Mołdawii. Obecnie ta trasa jest dostępna, w pełni funkcjonalna technicznie, prawnie, z każdego punktu widzenia” – wyjaśnił minister energii.
Jednak Victor Parlicov podkreślił, że choć brak działania punktu Sudża nie stanowi problemu dla dostaw gazu, nie oznacza to, że nie mogą pojawić się inne scenariusze, które mogłyby zagrozić prawidłowemu funkcjonowaniu tego procesu. Na przykład, rosyjski Gazprom może dostarczać mniejszą ilość gazu w porównaniu do potrzebnych 5,7 miliona metrów sześciennych, które były dostarczane dotychczas przez Ukrainę. Również Gazprom może nie dostarczać gazu aż do granicy Mołdawii, co zmusiłoby ten kraj do znalezienia sposobu na transport gazu do miejsca docelowego. Każdy z tych scenariuszy wiąże się ze zmianami trasy, zmianami technicznymi i kosztowymi, a minister zapewnia, że specjaliści w Kiszyniowie są przygotowani na każdy z nich.